Kącik recenzencki Struny

Iga Adams „Smak miłości” 


Miłość w literaturze kojarzy się z zapachem świeżo ściętych róż, smakiem truskawek z bitą śmietaną, prawdziwym szampanem i na koniec… wielopiętrowym tortem weselnym. Nic bardziej banalnego, a przecież tego oczekujemy od romantycznych książek, filmów i od życia- powtórki historii rodem z baśni o Kopciuszku.

Tymczasem „Smak miłości” Igi Adams jest gorzki, cierpki i wylewa kubeł zimnej wody –rzeczywistości- na głowę. Akcja powieści osadzona w polskich realiach nie pozostawia złudzeń. To nie bajka o pięknej i nieszczęśliwej królewnie, do której wzdycha przystojny książę. Chociaż Weronika- główna bohaterka przyznaje: „Byłam oderwanym od życia „cudokiem”, marzycielką wierzącą w bajki i fantastykę”, próbuje zapanować nad swoim życiem, robi plany, podejmuje decyzje. Niestety, „los pisze własne scenariusze.(…) Człowiek nigdy nie przewidzi tego, co może wymyślić życie.”
Czego należy się spodziewać, gdy ktoś wierzy, że złudzenia staną się faktem, wyobrażenia prawdą, a na siłę i za wszelką cenę można złapać szczęście za nogi?
Dlaczego niektórzy angażują się w układy z ludźmi, których tak naprawdę nie znają? Czy mają przekonanie i pewność, że wprowadzą w ten sposób właściwe zmiany w swoim życiu?
Co popycha ludzi do tego, by niszczyli własne marzenia, rezygnowali z godności i brnęli w coś, co w żadnym stopniu nie spełnia ich oczekiwań?
Do tego rodzinne „piekiełko”, presja najbliższych, tykający zegar biologiczny robią niezły zamęt w życiu Weroniki z Chorzowa, której pech nie opuszcza, mężczyźni pojawiają się i znikają, a problemy nawarstwiają się. Bez recepty na szczęście i miłość będzie musiała stawić czoło wydarzeniom, które musi odegrać zgodnie z przygotowanym dla niej scenariuszem. A o tym, jaki będzie finał tej sztuki, w satyrycznym ujęciu „Smaku miłości” Igi Adams.

----------------------------------------------------------------



Herbjorg Wassmo "Dina"


Dina Gronelv- bohaterka powieści Herbjorg Wassmo to kobieta demoniczna, silna i bezwzględna. Wie, czego chce. Czyni, jak uważa. Dostaje to, czego (po)żąda. Pani w Reinsnes- nikt nie próbuje się jej sprzeciwić, budzi respekt, choć ma bardzo dziwne zwyczaje. "Kobieta, która łazi po drzewach, będąc mężatką, która pokazuje się w bieliźnie na własnym weselu, która przed 12. rokiem życia umiała czytać tylko Biblię, która jeździ konno okrakiem i na oklep, musi być owocem grzechów swych przodków."
Ale to tylko kropla w morzu. W morzu, na którym szaleje burza. Dina jest jak widmo z obłędem w oczach i z rozwianymi włosami. Gdy nie może spać w nocy, gra na wiolonczeli tak, że wszystko wokół zamiera w bezruchu. Dzika jak zwierzę, nieujarzmiona jak rwący górski potok, budzi lęk i zawsze pojawia się tam, gdzie nikt się jej nie spodziewa. "Dla Diny nie istnieją żadne granice. Że nie troszczy się o ludzkie sądy. Że ocenia sytuację w okamgnieniu- i natychmiast robi swoje."
Historia zaczyna się od wydarzenia, w którym w dziwnych okolicznościach ginie mąż bohaterki- Jakub. Ona sama zamyka się w sobie, przestaje mówić. Dina, mając 5 lat, poparzyła matkę gorącym ługiem. Hjertrud konała na oczach dziecka w strasznych męczarniach. Od tej sceny z przeszłości jako dziewczynka i później jako kobieta nigdy się nie uwolniła. Nikt z rodziny nie chciał i nie umiał jej pomóc. Zostawili ją z koszmarem z dzieciństwa samą. Od tej pory Dina żyje na granicy rzeczywistości i świata duchów. Widzi bliskich zmarłych, zupełnie jakby życie i śmierć splątały się w węzeł nie do rozwiązania.
"Księga Diny" to wspaniale i z epickim rozmachem skonstruowana powieść, która porywa czytelnika  w świat bohaterki, jej demonów z przeszłości, trudów i trosk teraźniejszości, relacji z ludźmi wokół. Całość składa się z: prologu, trzech ksiąg i epilogu. Rozdziały otwierają cytaty z Biblii, a także fragmenty zaczynające się od słów: "Jam jest Dina...". To nawiązanie do "czarnej księgi Hjertrud",     z którą bohaterka nie rozstaje się od śmierci matki. Ojciec- referendarz wydaje młodziutką Dinę za dużo starszego od niej Jakuba, pozbywając się jej jak koszmaru przypominającego rodzinną tragedię. Później jako młoda wdowa musi godzić obowiązki gospodyni i matki. Jej losy mocno splatają się z Matką Karen- byłą teściową, Tomaszem- sługą i kochankiem  na żądanie i Stine- przygarniętą pod dach Laponką. Sprawami interesów w Reinsnes zajmują się też synowie Jakuba z pierwszego małżeństwa: adoptowani- Niels i Anders oraz rodzony- Johan- ksiądz i raczej gość w majątku. Kilkanaście lat z życia bohaterki pełne jest wydarzeń mówiących o szaleństwie, cierpieniu, samotności, ale i miłości. Dawniej i teraz splata się w sieć, w którą wpadła dusza Diny.
Akcja książki Wassmo rozgrywa się w pełnej wrzosów, brzóz i nadmorskich krajobrazów Norwegii w czasie, gdy docierają tu echa wojny krymskiej. Jest dynamiczna, kipi skrajnymi emocjami. Żądza miesza się z nienawiścią, sprawiedliwość z okrucieństwem, poczucie bliskości z wyobcowaniem, obłęd z matematyczną dokładnością. "Księga Diny" to dzieje kobiety, która zbudowała wokół siebie fortecę i sama się nią stała. Zimna, mroczna i niedostępna.
Wydawać by się mogło, że Leo- "Barabasz"- nowe, intensywne uczucie zmieni ją , uleczy jej schorowaną duszę, ukoi jej ból... ale to wcale nie takie proste, szczególnie dla kogoś podobnego      do rwącej rzeki i zwłaszcza dla kogoś, kto jest jak wiatr. "Jam jest Dina (...) Jam jest oko Hjertrud.
---------------------------------------------------------------------------------


Elizabeth von Arnim  „Elizabeth i jej ogród”


To musiało być niezwykłe miejsce... Niemiecki ogród Elizabeth, a właściwie Mary Annette Beauchamp. Wyrwana z ojczystej Anglii, odarta ze złudzeń małżeństwa z "Gniewnym", szybko stanęła na nogi dzięki życiu w otoczeniu przyrody, dzieci i służby... no i jeszcze duchów ;)


"Sąsiedzi (...) uważają mnie (...) za skrajną ekscentryczkę, ponieważ krążą pogłoski, że spędzam całe dnie z książką na powietrzu i żaden śmiertelnik nie widział mnie przy szyciu czy gotowaniu". Język powieści w dowcipny sposób i w angielskim stylu (który uwielbiam) opisuje ogród zmieniający się w zależności od pór roku, codzienność, przemyślenia na temat roli kobiety w życiu rodzinnym i społecznym zderzone z filozofią jej męża (lecz nie Pana i Władcy), przyjaźń z Irais, która na równi z autorką- bohaterką z dystansem i ironią patrzy na świat, przyjmując wszystko z uśmieszkiem na ustach. Nic tylko uczyć się takiego podejścia do życia i wierzyć, że może też kiedyś "nabiorę życzliwości, cierpliwości i radości, jak te szczęśliwe kwiaty".


Wspaniała, świeża, lekka i orzeźwiająca jak zbawienny dla roślin deszcz.
 ----------------------------------------------------------------------

Vladimir Nabokov „Lolita”



Nimfetki. Istnieją naprawdę czy tylko w chorej wyobraźni szukających wrażeń szaleńców? "Otóż między 9 a 14 rokiem życia zdarzają się dzieweczki, które pewnym urzeczonym wędrowcom, dwakroć lub wielokroć starszym niż one, zdradzają swą prawdziwą naturę, nie ludzką, lecz nimfią ( czyli demoniczną)."

"Lolita" to historia erotycznej fascynacji dorosłego mężczyzny. Jak tłumaczy narrator- bohater: " to kwestia ustawienia ogniskowych, kwestia pewnego dystansu, które oko wewnętrzne pragnie pokonać, pewnego kontrastu, który umysł postrzega z westchnieniem perwersyjnej rozkoszy".

Niespełniona młodzieńcza miłość zostaje przeniesiona w wieku dojrzałym na młodziutką Dolores. Humbert Humbert gotów jest żenić się z jej matką, by być bliżej niej. Na dodatek zbieg tragicznych zdarzeń sprawia, że staje się jej "opiekunem" i pełni rolę ojczyma.
Choć w książce autor odpuścił sobie opisy aktów miłosnych, sposób patrzenia, myślenia, mówienia o łączącej bohaterów "więzi" jest wystarczająco erotyczny, aby zrozumieć obsesję mężczyzny na tle dziewczęcego ciała Lo.


Roczna podróż po Stanach, od motelu do motelu, to czas, w którym wilk poluje na Czerwonego Kapturka. To czas zdobywania, uwodzenia, zaspokajania żądz i realizacji fantazji bohatera, a także dorastania w tym chorym układzie dziewczyny.
Czy jest to książka o miłości, czy pamiętnik zboczeńca, czy historia ofiary nimfetki? Na to pytanie trzeba poszukać odpowiedzi samemu, sięgając po "Lolitę".

-----------------------------------------------------------------

Paulina Wilk "Lalki w ogniu"
Po „Lalki w ogniu" Pauliny Wilk sięgnęłam w zeszłym roku i od początku mnie "porwały". Pewnie dlatego, że są świetnie napisane, w sposób lekki i niewymuszony. Poza tym- Indie.
Dla przeciętnego Europejczyka/ Europejki jawią się jako kolorowa i bajkowa kraina, gdzie kobiety potrząsają bransoletkami, kuchnia pachnie tysiącem przypraw, a po ulicach przechadzają się święte krowy. Tymczasem jest to kraj pełen kontrastów i podziałów. Zupełnie jakby istniała tu przepaść, której nikt ani nic nie jest w stanie "zszyć" czy ukryć. Bieda graniczy z bogactwem, nowoczesne technologie z zacofaniem, seks jest na ulicy, ale mokre, rozpuszczone włosy kobiety są nieprzyzwoite i zbyt erotyczne. Kolorowe, radosne pochody fetujących hinduskie święta przechodzą obok brudu i cierpienia. Ludzie rodzą się i umierają. Nie ma życia bez śmierci, ale tutaj- w najludniejszym kraju świata widać to bardzo wyraźne.
Szczególnie dużo miejsca autorka poświęciła roli kobiet. Z jednej strony są wręcz czczone (bogini Ganga), z drugiej- mają obowiązek służyć mężczyznom i są od nich zależne. Urodzenie syna jest dla matki powodem do dumy i błogosławieństwem, jak również zabezpieczeniem na starość, natomiast śmierć męża niesie za sobą utratę szacunku i godności.
Charakterystyczna dla hinduizmu jest symbolika wody. Ganges uwalnia od wszelkich nieczystości i dziesięciu grzechów głównych. "Pognębionym zwraca godne życie, a religijnych i czystych prowadzi na wyższy wymiar duchowości". Mieszkańców Indii nie sposób policzyć, podobnie jak bogów, w których wierzą. "W porównaniu z zatłoczonym hinduskim panteonem chrześcijański Bóg wydaje się w swej wszechmocy samotny".
Indie z bogactwem kultury, dynamiką przemian, z wyjątkowo rozumianą duchowością są dla człowieka z zachodu tematem ciekawym, a "Lalki w ogniu" przybliżają ten kawałek świata, jednocześnie uświadamiając, jak wiele jest odcieni współczesnych Indii.
-------------------------------------------------------------

Eduardo Mendoza "Niewinność zagubiona w deszczu"

"Niewinność zagubiona w deszczu" to wyjątkowo piękny tytuł dla książki.. Autorem jest Eduardo Mendoza, akcja rozgrywa się w Katalonii, w San Ubaldo niedaleko Barcelony.
Ta niewielkich rozmiarów powieść to studium kobiety, która znalazła się w "szponach" namiętności. Na dodatek mamy lata pięćdziesiąte XX wieku, a główna bohaterka to... przeorysza. Ona sama zdaje się być niezwykle zaskoczona wydarzeniami, w które los ją uwikłał, a także uczuciami, które wcześniej były jej obce.
Autor przedstawia historię romansu, skupiając się na odkrywaniu wnętrza, refleksji i działań siostry Consuelo. Nie wdaje się zbytnio w wyjaśnianie motywów postępowania mężczyzny. Czytelnikowi nie pozostaje więc nic innego, jak domyślać się i na własną rękę próbować "rozgryźć" zagadkę don Augusto- bogatego adoratora. Rozdarta między namiętnością a moralnością Consuelo nie panuje nad emocjami, walczy z tym "czymś" oraz zmaga się z dręczącym ją sumieniem. "Nie wiem, czy Bóg poddaje mnie ciężkiej próbie, czy też drwi ze mnie?" Sposobnością do spotkań bohaterów jest wspólnie planowane przedsięwzięcie (przekształcenie szpitala w dom opieki społecznej), ale z każdym spojrzeniem, gestem, słowem siostrze jest coraz trudniej... i chciałaby więcej.
W historię romansu włączono barwną legendę o katalońskim rozbójniku. Losy jego i przeoryszy na pewien czas łączą się ze sobą.
Romans życia i przygoda życia- to właśnie wypełnia stronice "Niewinności... Namiętność  tu  ukazana jest ciężka jak nieuleczalna choroba (duszy). Nikt i nic nie może pomóc. Nawet Bóg nie ostrzegł, nie ustrzegł i nie obronił swej wiernej służki. "Skierowałam swe oczy i żądze ku pewnemu człowiekowi i ukryłam to pod siecią kłamstw, a pycha, której nie waham się nazwać szatańską, kazała mi sądzić, że mogę stawić czoło światu i wyjść nietknięta ze spotkania z nim; teraz wiem, jak bardzo zbłądziłam i jak krucha jest dusza zaatakowana namiętnością". Consuelo zostaje więc sama ze sobą w tej niezwykłej ( jak dla niej sytuacji). Wymarzony wielbiciel znika równie szybko, jak się pojawił i do niczego się nie poczuwa.
Mimo pełnego empatii zrozumienia dla kobiecej postaci momentami chce się krzyczeć, czytając o jej złudzeniach. Gorzkim i przykrym jest również fakt, że, dając się porwać chwili, stała się tylko ofiarą wytrawnego myśliwego i rzadkim okazem w jego kolekcji.
Bardzo przydatne wydają się być w tym miejscu słowa O. Wilde'a: "Kobiety nie orientują się, kiedy zapada kurtyna. Żądają aktu szóstego i rade by przedłużyć widowisko, choć wszelki sens zeń uleciał". Natomiast Augusto- złodziej niewinnego serca stwierdza w którymś z momentów książki, że" jest to właściwość ludzkiej natury, że tracimy zapał, kiedy nasze marzenia zaczynają się materializować."
Czy o to chodziło Eduardo Mendozie? Warto sprawdzić.
------------------------------------------------------------

Shelley Emling „Maria Skłodowska – Curie i jej córki”
  
Jedna z wielu biografii naszej wielkiej rodaczki. Shelley Emling postanowiła przybliżyć czytelnikom życie Noblistki po śmierci Piotra Curie. Książka przedstawia również losy jej dwóch córek: Ireny i Ewy, a nawet wnuczki Heleny, która udostępniła i pomogła autorce "przekopać się" przez zdjęcia, listy, dokumenty i pamiątki rodzinne.
 
Biografia Emling poświęcona jest rozwojowi kariery naukowej Marii Skłodowskiej- Curie po otrzymaniu pierwszego Nobla, dążeniach do utworzenia Instytutów Radowych w Paryżu oraz (później) w Polsce i jej trosce o rozwój intelektualny dzieci. Autorka nie przemilczała też romansu z Paulem Langevinem, który uznano za skandal i przysporzył Marii Skłodowskiej wielu przeciwników.

Książka Emling to portret kobiety nauki, ale i matki starającej się pogodzić karierę z macierzyństwem oraz nieśmiałej, skromnej i niepozornej osoby, której wcale nie zależy na sławie, a wręcz ucieka przed nią. Sporo miejsca poświęcono podróżom wielkiej uczonej do Stanów Zjednoczonych i jej przyjaźni z amerykańską dziennikarką "Missy" Meloney. Wszystko to zanurzone w trudnych historycznie czasach, na które przypadła działalność kobiety- naukowca.
 
Z biografii wyłania się wizerunek Marii Skłodowskiej- Curie, która stała się dla wielu współczesnych jej kobiet ( ale przecież nie tylko) symbolem walki o dostęp do dziedzin przeznaczonych do tej pory wyłącznie dla mężczyzn, a nawet ikoną feminizmu.
Shelley Emling kończy swą książkę apelem skierowanym do kobiet żyjących dzisiaj: "żadna z nich nigdy-nigdy- nie czekała, aż coś się zdarzy samo z siebie. To one sprawiały, że coś się zdarzało. Mam nadzieję, że młode kobiety na całym świecie wezmą z nich przykład."
Zatem: do dzieła!
---------------------------------------------------------------

Ignacy Karpowicz "Sońka"

Uwielbiam książki, które wywołują u mnie podskórne drżenie.
Taka właśnie jest "Sońka" Ignacego Karpowicza. Pochłonęłam ją w jeden wieczór. A może to ona mnie pochłonęła?
Napisana pięknym językiem przenosi czytelnika na Podlasie i w magiczny śwat wyjątkowej głównej bohaterki. Historię jej życia poznajemy dzięki przypadkowej (przypadki podobno nie istnieją) wizycie Igora Grycowskiego- znudzonego życiem, wypalonego reżysera, człowieka o sporym ego, który jest z zupełnie innej bajki. No właśnie... Rzeczywistość  magiczna, czas chyba płynie tu trochę inaczej: "Jestem w bajce, pomyślał, w bajce o życiu.    W innej konwencji życie jest nie do zniesienia."
Sońka to prosta, poczciwa babuleńka, jest też pies Borbus i kot Jozik. Jest tu i chatka, i choć nie na kurzej stopce, to jednak dzieją się w niej rzeczy dziwne. Opowieść kobiety nabiera kolorów, kształtów. Nikt, nawet znany reżyser, nie wymyśliłby sam scenariusza, jaki napisał dla Sońki los. I cóż z tego, że "Kontakt z baśnią lub mitem wyniszcza ciało. I że dzieciństwo na zawsze w człowieku zostaje jak pory roku czy okrucieństwo: można się zaprzeć, ono jednak nie da się zabić, zamalować, zapomnieć(...)".
Sońka jak mityczna prządka snuje nić swojego żywota, młodniejąc, przeżywając raz jeszcze to, co piękne i to, co smutne. Sońka jak mędrzec z wcale niedalekiego wschodu wypowiada zdania na miarę sentencji. Sońka niczym Szeptucha zaklina, rzuca uroki, czaruje słowami:
"Bo jak człowiek, a na pewno wiejska kobieta, za dużo czuje i za szybko żyje, to mu gdzieś coś iskrzy, iskrzy, iskrzy, a potem cała instalacja do niczego się nie nadaje."
"To nieprawda, że zakochanym czas mija w okamgnieniu. Czas płynie inaczej, jednak nie przyspiesza. Oczy patrzą ciężko i uważnie. Powieki ciążą. Każda wspólnie spędzona minuta wydaje się dłuższa, większa i głębsza niż rok spędzony samotnie."
Między Sońką a Igorem istnieje pewna relacja. Ona pretenduje do roli Muzy, a on jest tym oczekiwanym od jakiegoś czasu Aniołem Śmierci. Są sobie potrzebni, choć są z innych światów.
Karpowicz pisze językiem pełnym emocji, elektryzującym wnętrze. Do tego białoruskie słownictwo. I choć "świat nigdy nie sprzyjał mniejszym i słabszym", Sońka urasta do roli nie tylko postaci z dramatu Igora, ale i do roli bohaterki literackiej, która zostaje w pamięci i wpisuje się w nową historię literatury polskiej.
Każdy z nas jest  zaklętą, magiczną księgą, pełną tajemnych znaków i symboli, z której wiele można odczytać i nauczyć się. Polecam!  
--------------------------------------------------------------

Oscara Wilde "Portret Doriana Graya"

Owiany legendami autor, kultowa książka, fin de siecle, a do tego pogoń za pragnieniem starym jak świat- wieczną młodością. Właśnie dlatego sięgnęłam po "Portret Doriana Graya" Oscara Wilde'a.
Tytułowy bohater po powstaniu obrazu wypowiada życzenie, które zmienia jego życie. Czy było warto zasmakować w tym, przed czym inni się hamują, czego inni się boją? Bo przecież... co powie społeczeństwo, co powie kościół? A jednak... słowo się rzekło i wywołuje to lawinę zdarzeń.
Choć wielu zarzuca tej książce, że przedstawia tragiczny w skutkach hedonizm i upadek bohatera, trudno nie zgodzić się z autorem, który pisze: "Książki, które świat uważa za niemoralne, są to książki, które mu ukazują jego własną hańbę."
Ponadto śledząc losy Doriana i przemiany jego portretu ( czy też sumienia), Oscar Wilde daje czytelnikom równie interesujący portret angielskiej arystokracji, ukrywając się ( a może raczej manifestując) pod postacią lorda Henryka - Księcia Paradoksu. W ciąg fabularnych wydarzeń mamy więc zgrabnie wkomponowaną filozofię życia Wilde'a, co nie powinno dziwić, gdyż "najwyższą formą twórczości artystycznej jest sztuka życia".
Polecam.
----------------------------------------------------------------

Orhan Pamuka "Śnieg"

Czy śnił Ci się śnieg? Podobno "choć raz w życiu śnieg prószy w naszych snach". W książce pada bez końca, przykrywa wszystko wokół, nadając światu zupełnie nowe i świeże oblicze.

Akcja powieści rozgrywa się w Turcji, w rzeczywistości , w której obowiązuje szarijat, rządzą sunnici, kobieta ma nosić kwef, a mężczyzna takke. Główny bohater Ka to uchodźca, więc już człowiek zachodu, dziennikarz, poeta, a może derwisz. Powodem, dla którego wraca po latach do Kars, jest chęć rozwiązania zagadki tajemniczej serii samobójstw młodych muzułmanek. Musi jednak liczyć się z zasadami, jakie tu panują i zwyczajami, które obowiązują wszystkich bez wyjątku. Tu spotyka swoją miłość sprzed lat- piękną Ipek i tu próbuje odgadnąć, czy jest człowiekiem stąd, czy kimś obcym, i tutaj nagle budzi się w nim natchnienie, poezja. Rodzą się również dylematy: "Szczęście i poezja mogą żyć razem bardzo krótko. Potem szczęście strąci w banał poetę lub jego dzieła. Albo prawdziwa poezja zniszczy szczęście."

Okazuje się, że droga, w którą wyruszamy z określonego powodu i w konkretnym celu, może prowadzić w zupełnie inne i nieznane rejony. Taki właśnie jest "Śnieg" Orhana Pamuka.
-------------------------------------------------------------

Mario Vargas Llosa "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" 

Niezwykle wciągająca powieść o "miłości życia" Ricardo- "grzecznego chłopczyka" do tytułowej "niegrzecznej dziewczynki".
Historię uczucia poznajemy z punktu widzenia mężczyzny, który chce i nie chce, i nie potrafi uwolnić się od jej niszczącego uroku.
Autor przenosi nas z bohaterem w różne miejsca w świecie (Lima, Paryż, Tokio, Madryt), pokazuje zmieniające się czasy (akcja obejmuje okres ok. 50 lat), przemiany polityczne i społeczno- obyczajowe. Książka świetnie napisana, momentami przerażająca, a na pewno poruszająca, wzruszająca, smutna i piękna zarazem, z interesującymi wątkami pobocznymi i postaciami.
Osią konstrukcyjną jest tu trwająca wiele lat "zależność" pomiędzy głównym bohaterem a jego "Chilijeczką"- kobietą o wielu twarzach, wyjątkową, tajemniczą, zaskakującą, nieprzewidywalną, która pozwala się kochać, ale nie daje się porwać namiętności i zaangażować, błądzi, szuka, uwielbia słuchać jego "banałów", lecz nie pozwala mu ani przez chwilę mieć pewność a nawet wrażenie, że związek pomiędzy nimi oparty jest na zasadzie wyłączności. Pojawia się, znika, przychodzi, odchodzi, dzwoni, nie oddzwania, doprowadzając "grzecznego chłopczyka" do kresu wytrzymałości, rozpaczy, szaleństwa i jednocześnie rozkochując go w sobie jeszcze bardziej.
Nie sądziłam, że "Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki" Mario Vargasa Llosy przeczytam "jednym tchem". A jednak! Polecam! 
--------------------------------------------------------------





1 komentarz: