poniedziałek, 30 września 2019

"Purezento" Joanny Bator

  Protokół po "Purezento" Joanny Bator


ハロ
W jesiennych już okolicznościach przyrody Uczestniczki i Uczestnicy spotkania książkowego zebrali się, aby podzielić się wrażeniami z przeczytania „Purezento” i z innych wydarzeń z ostatnich kilku tygodni.

1. Książka Joanny Bator podobała się, choć patrząc na ilość czasu poświęconą dyskusji na jej temat, nie była aż tak porywająca czy kontrowersyjna. Czytało się ją dobrze i, co może trochę dziwne, była łatwiejsza w odbiorze niż sierpniowa lektura Sukegawy czy powieści Murakamiego. Łatwiej było zrozumieć „co autor miał na myśli”. Polski rodowód autorki stanowił przewagę w ukazaniu istoty japońskości zawartej w książce. Japończycy piszą o doznaniach, polscy pisarze piszą o emocjach. „Purezento” jest nie tylko dla osób w kryzysie, w rozpaczy, na życiowym zakręcie czy podnoszących się po emocjonalnym upadku. To również przesłanie czy apel o zwolnienie, o robienie nawet najprostszej rzeczy z uwagą i z namaszczeniem, o życie tu i teraz, o angażowanie się każdą czynność na 200%. Powieść Bator wpisuje się w modne ostatnio slowlife czy mindfullness. 

2. Kulinarnym wyznacznikiem był tytuł omawianej w sierpniu książki Sukegawy, czyli czerwona fasola i wiśnia. Struna przygotował sałatkę „Umami” według wymyślonej przez siebie receptury: mix sałat z czerwonymi buraczkami, oliwkami, serem lazur i oczywiście wiśniami. Sałatka ta była jedyną wytrawną pozycją w menu. Stefa upiekła kruche ciasto z wiśniami pod bezową kołderką. Poldzia przyniosła ciasto z czerwonej fasoli. Królowa zrobiła babeczki z wiśniowym dżemem, wiśniami mocno alkoholizowanymi i bitą śmietaną z serkiem mascarpone. Pojawiły się też na stole quasi dorayaki, czyli oryginalnie ponoć nieziemsko słodkie japońskie placuszki z farszem z czerwonej fasoli, wokół których kręciła się akcja „Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli”. W klubikowej wersji dorayaki składały się z placuszków (zamiast jednego będącego połączeniem dwóch sklejonych ze sobą) i fasolowego farszu podanego w miseczce obok placuszków, gdyż farsz klubikowy był zbyt płynny i nijak nie dał się zamknąć w placuszkach. No i dorayaki zrobione na potrzeby Spotkania zostały wykonane przy użyciu ok. 1/8 zalecanego w przepisie cukru, choć i tak były dość słodkie. Konsumpcji i rozmowom towarzyszyła muzyka Johna Lennona z płyty „Imagine”. Niestety, nie wysłuchano żadnego utworu Neneh Cherry.

3. W trakcie spotkania omawiano najnowsze nabytki książkowe. Komentowano też nowe kłafiury Stefy i  Królowej, a przy okazji skomentowano usługi świadczone przez lokalnych fryzjerów i cenniki tychże usług. Rozmawiano o inauguracji kolejnego roku szkolnego przez progeniturę Uczestniczek i o kupowaniu torebek (chwilowa refleksja, że może kolejna torebka jest niepotrzebnym zbytkiem, że po co komu następna torebka, została zagłuszona szybko stwierdzeniem, a właściwie filozofią życiową jednej z cioć Królowej, że przecież „torebek i butów nigdy za wiele”). Uczestniczki obgryzając paznokcie ze zdenerwowania kibicowały Poldzi na finiszu aukcji internetowej, w której Poldzia chciała wylicytować dla siebie emaliowany talerz (Poldzia talerza nie zdobyła, zasady aukcji w ostatniej chwili zostały nieco nagięte przez administratorkę, więc finisz pozostawił za sobą lekki smrodek i nutę rozczarowania wśród Uczestniczek).

4. Oprócz spraw przyziemnych dyskutowano również tematy duchowe. Stefa podzieliła się refleksją na temat potrzeby zwolnienia w życiu, zatrzymania się na chwilę, złapania oddechu. Do niej dołączyły głosy dotyczące uciekającego z zawrotną szybkością czasu (przy okazji Królowa przytoczyła wyniki niedawno przeprowadzonych badań naukowych potwierdzających, że czas szybciej upływa osobom optymistycznie nastawionym do życia, natomiast pesymistom czas się dłuży). Wrócono na chwilę do książki o kobietach tj. „Brakująca połowa dziejów” i do wątku traktowania kobiet przez współczesny Kościół polski. Wygłoszono sprzeciw wobec dobrze widocznego (zwłaszcza w obecnych okolicznościach politycznych) zjawiska wyznawania Kościoła, a nie Boga.

5. Zaplanowano też wstępnie lektury na trzy kolejne miesiące: w październiku (25.10) omówimy „Sprawę Hoffmanowej” Katarzyny Zyskowskiej (obowiązywać będzie kuchnia zakopiańska, tatrzańska), w listopadzie „Motory” Emila Zegadłowicza, a w grudniu „Shantaram”.

Z jesiennym pozdrowieniem,
k.

 

wtorek, 24 września 2019

Przypominajka przed "Purezento" Joanny Bator


Przez niektórych dawno temu przeczytana i przez nich bardzo rekomendowana, dla niektórych nowa: „Purezento”. Jej autorka, Joanna Bator, jednak wszystkim na pewno znana. We wrześniu, na progu jesieni wracamy do Japonii. Linkiem łączącym nadchodzące spotkanie z książką omawianą w sierpniu będzie kuchnia: wiśniowo-fasolowa. Przybywajcie w piątek po 17.00, ale przed zapadnięciem zmroku!