sobota, 22 czerwca 2013

"Królowa Margot" Aleksandra Dumas

Protokół po Spotkaniu Pod Pretekstem..."Królowej Margot" Aleksandra Dumasa


   Do kroćset! Wieczór z „Królową Margot” za nami! Oh! Oh! Oh!
   W Noc Kupały zebrały się czytające wiedźmy, odziane w czerwień, szkarłat i karmin, aby się wymienić poglądami na temat dzieła Aleksandra Dumasa i rzucić kilka zaklęć i przekleństw w kierunku mężczyzn.
   Ale było gorąco! Nie tylko w sensie dyskusji, ale i w kwestii temperatury za oknem i w pokoju, w którym odbywał się sabat. Obniżałyśmy temperaturę rozgrzanych ciał poprzez wkładanie twarzy do lodówki (Koralina), zimny prysznic (Polanna), omywanie odsłoniętych części ciała (Struna), założenie kusej (Stefa) lub powiewnej (Gazela) odzieży czy chłodzenie się na balkonie wśród doniczek z poziomkami i ziołami (wszystkie). 
1.     „Królowa Margot” spodobała nam się, choć niektóre z nas przyznały, że ją w części początkowej „przemęczyły”. Dumas nas mile zaskoczył, bo, jak na literaturę historyczną, dość odważnie opisał relacje między głównymi bohaterami: romanse, intrygi, liczni kochankowie i kochanki, polityczne układy małżeńskie.
2.    Z przykrością przeczytałyśmy ostatnie strony książki, kiedy to zostają skróceni o głowę najsympatyczniejsze z postaci, trup ściele się gęsto, a podłości Katarzyny Medycejskiej uchodzą bezkarnie. Do diaska! 
3.    Przypadło nam do gustu hasło kochanków „Amor, Kupido, Eros” oraz kilka innych sformułowań, które w tej wysokiej temperaturze wyparowały z naszych głów (w razie konieczności dołączymy do protokołu sporządzony przez Strunę aneks). No i sprawdziły się te onomatopeiczne wtręty, które, w zależności od interpretacji i intonacji, wzbudzały pozytywne emocje. Ach! Ach! Ach!
4.    Sporo dyskutowano o jeszcze jednej książce- zbiorze reportaży Wojciecha Tochmana pt. „Bóg zapłać”. Te uczestniczki spotkań, które z ową lekturą już się zapoznały, stwierdziły, że NIE powinna ona stać się główną bohaterką naszego spotkania książkowego, gdyż wzbudza zbyt wiele ekstremalnych emocji, poruszenia, może zbytnio zdołować, więc w rezultacie mogłoby dojść do zbiorowego samobójstwa lub zamordowania pierwszego lepszego księdza. Książka jest jednak na tyle ważna, dobrze napisana, emocjonująca, przerażająca, wciągająca, angażująca, że warto po nią sięgnąć. Dlatego też zdecydowano, że „Bóg zapłać” stanie się naszą lekturą uzupełniającą, nadobowiązkową, nadprogramową, z którą pozostałe uczestniczki spotkań powinny zapoznać się w najbliższym czasie, żeby w dyskusjach pobocznych móc wspólnie wracać do niej przy kolejnych okazjach. Czyńcie, waszmości, co każą!
5.    Cuisine. Dla potomnych notujemy:
a)    Jadło - rządziły truskawki: torcik truskawkowo-jogurtowy, tiramisu truskawkowe, sałatka z truskawkami (i serami, i awokado, i marynowanym pieprzem), koktajl truskawkowy (Gazela dochodzi do perfekcji w obsłudze smoothie makera- wróżymy jej świetlaną przyszłość w kuchni), tarta truskawkowa, truskawki w fondue czekoladowym. Z kuchni francuskiej: gougères, czyli ptysie serowe,  pâté z kurzych wątróbek, bagietki. Wszystko rozpływało się, wbrew upałowi, w ustach, nie na stole. Do diaska! tkwią w nas demoniczne pokłady kulinarnego talentu, skoro potrafimy wyczarować takie pyszności. Na szczęście wiele jeszcze będzie okazji, aby podjąć kolejne gastronomiczne wyzwanie i znowu się tym talentem z innymi podzielić. O! O!
b)   Napitki: kompot truskawkowy, woda z cytryną i melisą, wino, szampan z truskawkami (niektóre z uczestniczek okazały się sprytniejsze od Katarzyny Medycejskiej i zostawiły truskawkę w alkoholu na cały wieczór, i kiedy ją w końcu zjadły, to ta truskawka miała moc co najmniej setki czystej wódki). Upał spowodował, że wypity alkohol z większą mocą uderzał do głów, w efekcie czego szybciej i przy mniejszej niż zwykle ilości spożytych napojów wyskokowych rezultat był nader zadowalający.
6.    Z kilkunastodniowym opóźnieniem świętowałyśmy urodziny Struny (stąd tort), która obdarowała nas „biżuterią do książki”, czyli zakładkami, z wyglądu przypominającymi amulety. Rozdawnictwo zdawało się nie mieć końca - Polanna prosto z Amsterdamu, z muzeum Van Gogha przywiozła nam cudnej urody zakładki z reprodukcjami dzieł, lubianego przez chyba nas wszystkie, malarza. Dziękujemy! Merci beacoup!   
7.    Polanna zdała relację ze swojej wyprawy do stolicy Holandii. Niestety, nie przywiozła nam żadnych ciekawych ziółek, zmyślnych gadżecików czy innych pomocnych w sypialni akcesoriów. Nie dość tego: dodatkowo, ku zazdrości kilku uczestniczek, wzięła po spotkaniu upojną, relaksującą, rozkoszną kąpiel z KULKĄ. Wstydź-że się, waszmościanko! 
8.    Jak zwykle byłyśmy płodne w wielce ciekawe pomysły kulturalne. Otóż w najbliższym czasie spotkamy się u Gazeli, która ma duuuży telewizor, aby obejrzeć wspólnie „Once” (na początek, potem może będą inne warte zobaczenia filmy). Szczegóły będą ustalane w osobnej korespondencji e-mailowej.
9.    W dyskusji poza książkowej NIE dominował temat seksu, orgazmów, chuci i penisów. Być może spowodowane to było ociężałością umysłów po całym tygodniu upałów. Oczywiście, nic nie sugerujemy, jednak może wpływ na zaistniałą sytuację miała również nieobecność Natalii na spotkaniu. A! A! A! 
10.   Kolejne Spotkanie Pod Pretekstem Książki odbędzie się w sobotę (!) 20 lipca i poświęcone będzie „Sztukmistrzowi z Lublina” Isaaca Bashevisa Singera. Wprowadzamy małe novum do struktury naszych spotkań, gdyż tym razem o literaturze dyskutować będziemy w plenerze: spotykamy się o godz. 16:00 na działce rodziców Struny w Ogrodach. Szykujemy się na kuchnię ogródkową/grillową/piknikową (mięso i wędliny na grilla nie muszą pochodzić z koszernej ubojni zwierząt, produkty z Savii też zjemy). Będzie bez wygód, ale przecież my potrafimy się odnaleźć w każdej sytuacji. Bliżej terminu spotkania razem z Struną poinstruujemy uczestniczki, jak praktycznie przygotować się do tego żydowskiego wieczoru na łonie natury. Można już zacząć zapuszczać pejsy i ćwiczyć grę na cymbałach.
Au revoir!
Do zobaczenia za miesiąc. Ach! Ach! Ach!



ANEKS do PROTOKOŁU do "Królowej Margot".
1. Zapomniałam napisać, że Polanna przywiozła dla nas z Amsterdamu żółty ser. Oto fragment jej e-maila:

"O! Koniecznie proszę uczynić aneks do protokołu, gdyż ser ten był z poświęceniem godnym Burbonów przewieziony wiele mil i kilometrów z oddalonych krain, jak również przebył drogę w upalnym piekarniku zwanym autobusem, po czym wyglądał jakby go coś przypiekło .... lub roztopiło Ach ach ach!!!!
na dodatek proszę pochwalić walory jego smaku :)"

2. Kolejne Spotkanie Pod Pretekstem Książki, zaplanowane na 20 lipca, rozpocznie się, nie tak jak to zostało napisane w protokole o godz. 16:00, ale o 17:00. Bo przecież o 15:00 mamy z Koraliną trening, którego nie możemy opuścić. Chyba że zostaniemy przy godzinie 16:00, ale wtedy biegająca część uczestniczek spóźni się trochę i przyjdzie na gotowe. Ustalimy to jeszcze z gospodynią, czyli Struną.

wtorek, 18 czerwca 2013

Przypominajka przed "Królową Margot"


Przypominam, że w najbliższy piątek spotykamy się o 17:30, żeby porozmawiać o "Królowej Margot" Aleksandra Dumas. Proszę, aby:
-potwierdzić przybycie swoje oraz ewentualnych gości, czyli osób spoza stałego grona uczestników spotkań (ważne, bo muszę wiedzieć, ile krzeseł będzie potrzebnych),
-określić, co kto przyniesie do jedzenia i picia (przypominam, że przynoszenia jadła i napitku nie jest obowiązkowe, a wypływać ma z własnej nieprzymuszonej woli i że nieprzyniesienie niczego nie będzie skutkowało wydaleniem z grona książkowych dyskutantek; ale wiadomo, że to jest miłe, jak tak sobie różne pyszności przynosimy i konsumujemy),
-przyodziać się w czerwień,
- zostawić szpady i sztyleciki w domu, aby w kontekście wypitego alkoholu nie doprowadzić do jakiegoś pojedynku czy skrócenia kogoś o głowę.
Ponadto informuję w sprawie napitku, że truskawki (kulinarny motyw przewodni naszego czerwcowego spotkania) dobrze będą się komponować z białym winem, ale szampan też już się chłodzi w lodówce.
Zatem, mesdames et mesdesmoiselles, do piątku. I, do kroćset!, jak zwykle mamy zamiar się dobrze bawić!
Królowa