niedziela, 9 lutego 2020

"Miłość" Toni Morrison

  Protokół po "Miłości" Toni Morrison


Spotkania Pod Pretekstem Książki mają już 8 lat!

Lutowe, jubileuszowe spotkanie książkowe było bardzo emocjonalne: wzruszające, radosne i serdeczne. „Miłość” Toni Morrison została potraktowana bardziej jako pretekst do rozmów o różnych obliczach miłości niż jako temat dyskusji o literaturze.

1. Spotkania klubikowe dzieją się co miesiąc od ośmiu już lat! Zostało to uczczone zdmuchnięciem świeczek na dwóch tortach: „3 kolory” i czekoladowym z czarną porzeczką. Wzniesiono toast – kieliszki napełniono prosecco i herbatą „Love” i zieloną. Rozdawnictwo miało miejsce przez cały wieczór. Struna podarowała wszystkim zebranym książkowe wisiory – do końca spotkania na piersiach dyndały różnokolorowe książeczki w wersji mini. Gazela w wersji 2-w-1 odebrała zaległe prezenciki świąteczne. Królowa, duchowo wsparta, wycałowna i wyściskana, przyjęła życzenia urodzinowe, wiosenne kwiecie i dary, z których jeden na moment przeniósł ją o 26 lat do czasów młodości. Stefa przyniosła 7 kg kupionych hurtowo i zamówionych przez uczestniczki książek.

2. Tematem rozmów była głównie miłość, a także „Miłość”. Rozmawiano o rodzajach miłości, receptach na znalezienie miłości i na długie życie w miłości po znalezieniu tejże. Chętnie i szczerze dzielono się swoimi doświadczeniami, przypadkami potwierdzającymi regułę, opowiadano o przeżytych trudnościach i uniesieniach w miłości. Porównywano opinie na temat tego, co powinno być fundamentem udanego, pełnego miłości związku i czy związek, który zaczął się od pójścia do łóżka, ma szansę na przetrwanie przez długie lata. Od wzniosłego zagadnienia miłości płynnie rozmowy zeszły na namiętności, pożycie seksualne i fantazje erotyczne. Żeby nie prowokować mężów do robienia wymówek po ewentualnym zapoznaniu się z niniejszym protokołem, bez podawania pseudonimów artystycznych uczestniczek pokrótce jedynie nadmieniamy, że dyskutowano o przewagach mężczyzn bez wyższego wykształcenia, ale za to z fachem w umięśnionym ręku (drwale, hydraulicy, budowlańcy i tacy tam). Porównywano swoje preferencje: jedne kręcą męskie stopy (inne stopy u facetów wręcz odrzucają), kolejne najpierw zwracają uwagę na męskie oczy, głos czy tyłeczek. Znalazły się i takie, które poszłyby za mulatem na jedno skinienie jego palca.

3. „Miłość” się podobała. Rozmawiano o tym, jak coś, co przez niektórych nazywane jest miłością, w efekcie jest zamaskowaną pedofilią i ogromną krzywdą zadawaną bezbronnym. Zaskakująca pointa książki rzuciła nową perspektywę na życiową misję jednej z narratorek: L., czyli Love, czyli Miłość w miarę swoich możliwości chroniła miłość łączącą dwie małe dziewczynki, brutalnie podzielone i skłócone przez bezwzględnych dorosłych, i nie pozwoliła, żeby po śmierci sprawcy wszelkiego zła, Coseya, dziewczynkom stała się jeszcze większa krzywda. Zwrócono uwagę na fragment, w którym Sandler przekazuje swojemu wnukowi, 14-letniemu Romenowi, radę dotyczącą kobiet („Kobieta to ktoś ważny w naszym życiu i czasem można wygrać potrójny los: dobrą kuchnię, dobry seks i dobrą rozmowę. Większość mężczyzn musi się zadowolić jednym, uważają się za szczęściarzy, gdy mu się trafi drugie. Ale posłuchaj, coś ci powiem. Dobry mężczyzna to dobra rzecz, ale nie ma nic lepszego pod słońcem niż dobra, dobra kobieta. Może to być twoja matka, twoja żona, twoja dziewczyna, twoja siostra czy osoba, z którą pracujesz. Ale jak trafisz na nią, to jej się trzymaj. A jak trafisz na taką, która cię przeraża, to bierz nogi za pas”).

4. Przy okazji „Miłości” wspomniano „Lolitę” i parę innych książkowych pretekstów minionych spotkań klubikowych (bardziej szczegółową retrospektywę zaplanowano na maj przy okazji setnego klubiku). Polecono sobie kilka nowych tytułów m.in. „Jak wysoko sięga miłość” (rozmowa z Ewą Berbeką) czy  cudownie zilustrowaną, wyciskającą łzy z oczu świąteczną „Śnieżną siostrę” Mai Lunde (tak, tej od „Historii pszczół”).  

5. Wysłuchano historii o początkach znajomości Kici i jej małżonka Kicia (zastanawiamy się, czy Pan Kić zostanie kolejnym wiernym czytelnikiem protokołów na niniejszym blogu), a także imponującego, biorąc pod uwagę młody wiek Kici, stażu małżeńskiego. Porównano okoliczne przedszkola i przedszkolanki. Mówiono o ideale kobiecego ciała, o chemii, samczości i o atawistycznych aspektach znajomości damsko-męskich.

6. Miłość jest słodko-gorzka. I takaż była kuchnia wieczoru. Dominowały specjały, których głównym składnikiem była gorzka czekolada: Gazela przyniosła brownie tradycyjne. Kicia upiekła brownie z kawą (Pan Kić powiedział o nim, że „wykręca mordą”), do którego zaserwowano bitą śmietanę. Królowa z Małym Lordem przygotowali sernikobrownie pomarańczowe. Struna przyrządziła cykorię pod beszamelem, a Królowa sałatkę buraczaną ze szpinakiem i grejpfrutem. Błyskawica przyniosła gorzką czekoladę i słodkie pierniczki w kształcie serduszek. Poldzia przyniosła wspomniany wyżej trzykolorowy torcik, a ten czekoladowo-porzeczkowy wyszedł spod rąk Królowej i Małego Lorda. Jednak najbardziej adekwatną ilustracją do tematu przewodniego spotkania, czyli jak oczekiwania wobec miłości mają się w stosunku do rzeczywistości, były zrobione przez Stefę ciasteczka kawowe – zgodnie ze zdjęciem dołączonym do przepisu powinny wyjść piękne ciastka w kształcie ziaren kawy, podczas gdy z piekarnika Stefy wyszły okrągłe, płaskie placuszki. Ale i tak były pyszne.

7. Ilustrację muzyczną do rozmów stanowiły płyta zespołu The Verve z utworem „Bitter sweet symphony”, „Trzeszcząca płyta” Kaczkowskiego czy „Felt mountain” Goldfrapp. Potem odtwarzacz CD zdominował Mały Lord, który narzucił zebranym wysłuchanie Małego Wuwu, śpiewającego wiersze księdza Jana Twardowskiego.

8. Następne spotkanie książkowe odbędzie się 27 marca. Porozmawiamy wtedy o powieści Elizabeth Gaskell „Północ i Południe”. Kto się szybko uwienie z tą lekturą, niech czyta kolejne z uzgodnionej listy, bo książkowe preteksty zaplanowane na 2020 rok są dość opasłe. Obowiązywać będzie kuchnia kontrastowa: biało-czarna, tłusta-fit, z północy i z południa itd.

9. Refleksje natury uniwersalnej i wnioski na zakończenie: po pierwsze, nie zawsze trzeba słuchać tej samej muzyki czy czytać te same książki, żeby stworzyć pełen miłości związek. Po drugie, Stefa jest nieustannie pozytywnie nastawiona do miłości i wierzy w miłość i że się udaje. Po trzecie, warto podejmować ryzyko, żeby znaleźć miłość. Po czwarte, MIŁOŚĆ JEST W ŻYCIU NAJWAŻNIEJSZA.

Kochajmy się!
k.





wtorek, 4 lutego 2020

Przypominajka przed "Miłością" Toni Morrison


Ani się człowiek obejrzał, a tu już luty i kolejne spotkanie książkowe. Co więcej, ani się człowiek obejrzał, a tu już 8 latek stuknie naszemu klubikowi. W najbliższy piątek będziemy świętować, a także mówić o miłości i o „Miłości”. Kuchnia słodko-gorzka – jak to bywa z miłością.