czwartek, 17 czerwca 2021

"Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet" Karoliny Bednarz


Protokół po "Kwiatach w pudełku. Japonii oczami kobiet" Karoliny Bednarz

Konnichi wa!

Z małym poślizgiem przedstawiamy zapiski z klubiku poświęconego książce o Japonii i Japonkach napisanej przez Polkę.

1. „Kwiaty w pudełku. Japonia oczami kobiet” to przejmujący obraz Kraju Kwitnącej Wiśni, który piórem Karoliny Bednarz zostaje odczarowany, zdemaskowany, pokazany od niestereotypowej strony. Jednak pojawia się jednocześnie pytanie, na ile Europejka potrafi obiektywnie opowiedzieć o Dalekim Wschodzie, na ile normy społeczne, w których wychowana została autorka, wpływają na jej postrzeganie Japonii. Zastanawiano się, czy tematy pojęte w książce, bardziej czy mnie świadomie, nie są dobrane w taki sposób, żeby udowodnić tezę autorki, że bycie kobietą w Japonii jest dużo gorsze niż bycie kobietą w Europie. W ogóle rozważano, czy reporter piszący o kraju odległym kulturowo i społecznie od kraju jego pochodzenia, potrafi uniknąć subiektywizmu, czy możliwe jest napisanie przez niego książki nie sugerującej czytelnikowi opinii o danym miejscu. No i wysnuto wniosek, że, choć jest to trudne, to jednak możliwe, czego przykładem jest literatura Kapuścińskiego. Może Kapuściński nie był obiektywny, może pomijał pewne fakty, które burzyłyby jego zamiar przedstawienia kraju w określony sposób, jednak robił to na tyle umiejętnie, że czytelnik nie ma wrażenia, że autor ukrył przed nim „drugą stronę medalu”. A w przypadku „Kwiatów w pudełku” takie odczucia, choć bardzo delikatne, pojawiają się.

2. Karolinie Bednarz na pewno udało się natomiast zebrać w „Kwiatach…” bardzo wiele „obrazków” z Japonii. Ich mnogość pomaga zrozumieć złożoność tematu, wielowymiarowość kraju, który często postrzegany jest jedynie przez pryzmat samurajów, kobiet z wachlarzami w kimonach, zaawansowanej technologii i szybkich pociągów z kwitnącymi sadami czy górą Fuji w tle. W „Kwiatach…” znaleziono wiele przerażających opisów, których nikt by się po Japonii nie spodziewał – wypaczony system edukacji, przepracowanie i przemęczenie, represyjne normy społeczne, nieludzkie oczekiwania wobec dziewczynek i kobiet, zaburzenia i choroby psychiczne, samobójstwa, przemoc domowa i w pracy, wykorzystywanie psychiczne i fizyczne, zdrady i związki pozamałżeńskie, wyczerpująca opieka nad starszymi rodzicami i teściami, „przeziębienie serca”, czyli depresja, pornografia dziecięca i molestowanie w publicznych środkach transportu, kastowość, uprzedzenia, zachłanność, za którą płaci się zdrowiem i życiem, obłuda, dyskryminacja systemowa, seksualna i ekonomiczna. Współczujemy japońskim kobietom, współczujemy japońskim dziewczynkom, współczujemy japońskim dzieciom, współczujemy Japończykom, którzy mimo tego, że mają piękne i silne przodkinie, zapętlili się jakoś w tej chorej, męskiej, trudnej współczesności.

3. Jeden z fragmentów przytoczonych zaraz na początku dyskusji był taki: „Niezamężna kobiety po trzydziestce to przegrane psy”. He, he, he. Było też o tym, że „Japończycy uwielbiają zasady”, a „stres to u Japończyka stan naturalny”.

4. W czasie tradycyjnych dyskusji o sprawach medycznych było też po japońsku (obecna u niektórych Uczestniczek choroba Hashimoto). Zdano relację ze stopnia zaangażowania w program szczepienia przeciw Covid-19 (wszyscy pełnoletni Uczestnicy albo już zaszczepieni, albo po pierwszej dawce i w oczekiwaniu na drugą).

5. Struna z wypiekami na twarzy zdała relację ze swojego pierwszego razu, kiedy to założyła czerwone majtki sprezentowane przez Poldzię. Struna przywdziała majty z okazji egzaminów swojego nastoletniego Struniątka, żeby w ten sposób zapewnić mu pomyślność i szczęście.

6. Wspomniane Struna i Poldzia miały jeszcze jeden swój moment, kiedy to w związku z ich czerwcowymi jubileuszami urodzin pojawił się na stole okolicznościowy torcik. Paniom odśpiewano „Sto lat!”, dwie płonące świece (po jednej dla każdej z nich) zdmuchnął Mały Lord, który następnie rozdawał wszystkim zebranym talerzyki z kawałkiem tortu, przy okazji obficie na nie kichając. Torcik w składzie zawierał wiśnie, a jego dekoracją był płaski czerwony marcepanowy placek, co w połączeniu z białym kremowym tłem ładnie współgrało, tworząc japońską flagę.

7. Oprócz wiśniowego tortu z flagą były jeszcze „japońskie kamienie”, czyli wiśnie w czekoladzie, oraz arbuzy i truskawki (które miały zostać nadziane na patyczki, żeby stworzyć owocowe szaszłyki, bo słowo „szaszłyk” brzmi jakoś takoś po japońsku, ale ostatecznie podane zostały osobno). Kicia przygotowała springrollsy, które zaserwowała z sosem sojowym. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że w skład owych springrollsów weszły: pasta miso, wodorosty wakame, papier ryżowy i jeszcze inne ingrediencje. Co ciekawe, Kicia twierdziła, że miała upiec japoński makowiec, ale nie znalazła w domu mielonego maku, za to po otwarciu kuchennych szafek okazało się, że uginają się pod składnikami egzotycznymi, z których przygotowanie azjatyckich pyszności jest bułką z masłem. Struna przyniosła zrobione przez siebie finezyjne tamagoyaki, czyli roladki omletowe z sosem sojowym. Struna mocno gestykulując bardzo obrazowo tłumaczyła sposób przyrządzania japońskich omletów, co, mimo jej zapewnień, nie wydaje się łatwe. Wspominając niebiańskie sushi, będące dziełem rąk Struny, przygotowane z okazji omawiania „Kroniki ptaka nakręcacza”, Poldzia zaproponowała klubikowe warsztaty robienia sushi – być może wydarzy się to już przy kolejnym spotkaniu. Stefa przyniosła bardzo smaczną sałatkę à la sushi – w kolorach sushi, z ryżem i tuńczykiem. Królowa przygotowała ciekawe danie z gryczanym makaronem soba, prażonym sezamem, młodym marynowanym imbirem i sosem sojowym. Z racji tego, że w Japonii jedzą psy (a może to w Chinach jedzą?), na stole pojawił się prażony pies Reksio… w formie chrupek.

8. Obradom muzycznie miała towarzyszyć muzyka z płyty Björk, na okładce której wokalistka wygląda jak gejsza. Jednak album ten został na półce w domu Struny, więc do odtwarzacza włożono inne płyty z dorobku Björk.

9. Długo rozmawiano o nowościach wydawniczych, o książkach ostatnio przeczytanych, niedawno zakupionych i planowanych do zakupu. Stefa otworzyła wirtualny koszyk zakupowy w księgarni, do którego można składać zamówienia. Królowa na tyle skutecznie zarekomendowała pierwszy tom z serii o czeskich właścicielach zamku Kostka, że Evžen Boček ze swoją „Ostatnią arystokratką” wdarł się od razu na szczyt listy książkowych pretekstów spotkań – wygląda na to, że wszyscy Uczestnicy zaśmiewać się będą przy czytaniu i omawianiu „Arystokratki” już w sierpniu.

10. A wcześniej, 16 lipca pretekstem do spotkania będzie „Powrót do Missing”, który przeczytać ma jeszcze jedynie Kicia i Poldzia. Podzię uprasza się o zapoznanie się z całą lekturą przed kolejnym klubikiem, gdyż jej profesjonalna opinia na tematy poruszone w książce będzie kluczowa w całe dyskusji. Tło kulinarne stanowić będzie kuchnia hindusko-etiopsko-amerykańska, a jeśli spotkamy się u Poldzi, to dodatkowo japońska (warsztaty sushi).

Życząc obfitych plonów pomidorowych (których sadzonki hurtowo dystrybuowano na koniec spotkania), żegnamy się głębokim ukłonem.

Do zobaczenia!

k.











środa, 9 czerwca 2021

Przypominajka przed "Kwiatami w pudełku. Japonią oczami kobiet" Karoliny Bednarz

W najbliższy piątek kobiety polskie będą rozmawiać o kobietach japońskich. O innych sprawach też będą rozmawiać. I na pewno zaktualizują swoją ogólną wiedzę na temat siebie nawzajem. Polskie kobiety będą się raczyć kuchnią japońską.