Protokół po "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej
Witajcie!
Wyjątkowe spotkanie, wyjątkowe grono biesiadujących,
wyjątkowy pretekst książkowy!
1. Po raz pierwszy w swoim życiu na zebranie klubiku
książkowego przyszło (a właściwie zostało przywiezione w wózku) Kiciątko. I bardzo
mu się spodobało: na działce rodziców Struny zrywało pomidory koktajlowe z
krzaczków, zafascynowane wpatrywało się w Ciocie rąbiące siekierą drwa i palące
ognisko, łzawiło w dymie z palonych wilgotnych gałęzi, bawiło się starymi zabawkami
Struniątka, a przede wszystkim jak zahipnotyzowane wpatrywało się w starszego
pana koszącego tuż za płotem trawę. Kosiarz ów stanowił nostalgiczną ilustrację
do książki wieczoru.
2. Przybyła również, pragnąca ochłody po iberyjskich
upałach, Polanna. Choć dawno jej nie było na klubiku, miało się wrażenie
ciągłości jej obecności. Polanna zaczęła od pożarcia upieczonej na ognisku kiełbasy
– nie żadnej tam chorizo, ale naszej polskiej, lekko przypalonej w ogniu
kiełbasy. Opowiadała o swojej pracy i życiu w Hiszpanii tak w ogóle.
3. Na spotkaniu obecna była niewidziana od 6 lat Wielkopolska
Beata. W tym specjalnym dla niej dniu (urodziny!) odebrała życzenia, kwiaty,
toasty, a następnie zdała relację ze swoich licznych podróży zagranicznych – przeszłych
i tych planowanych. Jednak mimo wielkiego doświadczenia podróżniczego wysłuchała
z wielką chęcią (podobnie jak pozostałe Uczestniczki) relacji Stefy z jej niedawnej
wyprawy do Gruzji.
4. Stefa – zachwycona, jakaś taka odmieniona, dumna z
siebie, zmotywowana, a jednocześnie naładowana wewnętrznym spokojem. I z chęcią
na kolejne podróże do egzotycznych krain. Struna również dodała swoje trzy
grosze (a właściwie eurocenty) do opowieści turystycznych – choć krótki, wypad
do Szwajcarii był pełen wrażeń i ochoty na więcej. Kicia, wielbicielka ciepłych
mórz i greckich piaszczystych plaż, zdała relację na temat swoich pierwszych doświadczeń
w podróżowaniu z ruchliwym roczniakiem. Królowa mogła się jedynie przysłuchiwać
tym opowieściom podróżnym, gdyż na zasłużony urlop wybiera się dopiero za
miesiąc – plany są ambitne, relacja będzie w październiku.
5. „Nad Niemnem” w wielu zwykle wzbudza najgorsze
wspomnienia ze szkoły średniej. Dla wielu to lektura składająca się wyłącznie z
opisów przyrody. Wielu uważa, że to nudy, flaki z olejem i dłużyzna. Jednak
Uczestniczki dostrzegły piękno w opisach nadniemeńskiej przyrody, wgryzły się w
złożone relacje bohaterów, porwał je duch kresowych dziejów.
6. Oprócz tego pojawiło się kilka ciekawych spostrzeżeń i
przewrotnych wniosków. Jedna z bohaterek, Marta Korczyńska – schorowana,
zrezygnowana z życia, zmierzająca w stronę schyłku życia …jest w wieku
Uczestniczek! A Teresa, sfiksowana towarzyszka pani Korczyńskiej, ma zaledwie
29 lat! Trudna relacja Benedykta i Emilii bardzo prawdziwie ilustruje różne
potrzeby i pogląd na życie, jakie mieli małżonkowie. Choć interesująca, metamorfoza
Justyny Orzelskiej rodzi pytanie o przyszłość: czy dziewczyna wytrwa w roli
chłopki, czy dłoniom pianistki starczy sił do ciężkiej pracy w polu? Benedykt i
jego syn, kłócący się, sprzeczający, ale tak naprawdę wyznający te same
wartości, zmierzający do tego samego celu. Umiłowanie ziemi, szacunek do pracy,
piękno przyrody, trudne losy Polaków na Kresach.
7. Rozmawiając o najbardziej znanej powieści Elizy
Orzeszkowej, przekąszano potrawy z kuchni wschodniej, kresowej i nadniemeńskiej.
Stefa przyniosła ruskie placuszki ziemniaczane z serem z mleka świeżo
wydojonego od krów korczyńskich, do placuszków był sos jogurtowo-koperkowy. Polanna
przyniosła ciasteczka w kształcie podkówek, które gubiły korczyńskie konie;
ciasteczka miały smak orzechowy (bo Orzeszkowa, wiadomo!). Kicia zaproponowała kuliste
pralino-ciasteczka, nawiązując tym samym do „globusa”, który męczył Emilię
Korczyńską. Kicia podzieliła się również przywiezionymi z urlopu owockami kumkwat
– w formie dżemiku i w glazurze. Struna podała upieczone nad ogniskiem prażonki
wegetariańskie „Nad Skawą”, a także zainspirowane jej ostatnią wyprawą do miejsc
jak z „Czarodziejskiej górny” kese und szpek, czyli kawałki sera owinięte w bekonowe
plastry i opieczone na grillu (Emilia Korczyńska z tymi swoimi globusami
zdecydowanie powinna pojechać do szwajcarskich uzdrowisk od Manna). Królowa
podała „mogiłki Jana i Cecylii”, czyli orzechowe ciasteczka o podłużnym kształcie,
oraz placuszki gryczane z twarogiem z kuchni podlaskiej. Były też gigantyczne białe
(„…gryka jak śnieg biała”) pianki cukrowe. Wypito wino słowackie i węgierski
tokaj (znad pięknego, modrego Dunaju, bo to rzeka też opiewana często w
literaturze).
8. Muzycznie było skromnie: puszczony z telefonu Czesław
Niemen, a potem hymn klubiku książkowego tj. „Sex on fire”. Jednak prawdziwą
muzyką dla uszu był trzask płonących w ognisku gałęzi, wiatr w liściach
jabłonki, szum koszonej trawy, gaworzenie Kiciątka, rozmowy i śmiech.
9. To było radosne spotkanie książkowe. I tak ma być, bo „ze
smętku, jak z kozła, ani wełny, ani mleka”.
10. W następną podróż książkową ruszymy 12 września, a
naszym przewodnikiem będzie „David Copperhead”. Kuchnia amerykańska albo
uzależniająca, albo miedziana.
11. A, gdyby ktoś pytał, czy Struna tradycyjnie przeszła ponad bramą w ogrodzeniu, to tak, przeszła - tym razem z pieśnią "Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą, a ja doliną..." na ustach.
12. Jeśli ktoś w najbliższym czasie będzie miał okazję
porozmawiać z echem, nich mu wykrzyknie imię swojego lubego.
k.