poniedziałek, 1 października 2018

"Myszy i ludzie" Johna Steinbecka


Myszy i ludzie - Steinbeck John Protokół po "Myszach i ludziach" Johna Steinbecka

Ladies and gentlemen!

W ubiegły piątek miało miejsce pierwsze w tym roku jesienne Spotkanie Pod Pretekstem Książki.

1. Również po raz pierwszy uczestnicy spotkania obradowali w gościnnym, ciepłym, przytulnym, wypełnionym artystyczną atmosferą lokalu Państwa Poldów. Pierwszy raz, i jesteśmy pewni, że nie ostatni, w spotkaniu wzięła udział osobista siostra Poldzi, czyli Hutniczka z Młyna lub Młynarka z Huty, czy jakoś tak. Pierwszy raz na spotkaniu była także młodsza, śliczna latorośl Państwa Poldów (książkowy Lennie miałby używanie, widząc jej piękne, długie włosy), która wprawdzie nie brała głosu w dyskusji, ale kulinarnie uświetniła jej przebieg. Pan Pold, dosiadający swój powleczony końską skórą fotel w kształcie szezlongu (lub szezlong w kształcie fotela), najpierw wyraził swe wątpliwości, czy podczas tych naszych klubikowych spotkań stałe grono w ogóle rozmawia o książkach, potem krótko przedstawił opinię na temat twórczości Steinbecka, a następnie zajął się degustacją wyśmienitych potraw serowych, zaSERwowanych tego wieczoru. Uczestnicy spotkania mieli również okazję poznać w przelocie nastolatka Państwa Poldów, sławnego psa Poldka oraz ich młodą, aczkolwiek już wysterylizowaną kotkę (Poldzia nie chciała zostać babcią w tak młodym wieku).

2. Pretekstem do spotkania były „Myszy i ludzie” Johna Steinbecka. Lektura niewielka objętościowo, jednak bogata w treść i wątki do dyskusji. Wszyscy uczestnicy spotkania stwierdzili, że to smutna książka. Wszyscy (oprócz Stefy) ją przeczytali, a niektórzy (Pan Pold) zapoznał się dodatkowo z „Gronami gniewu”, za które Steinbeck dostał Nobla. Wszystkimi wstrząsnęła ostatnia scena książki, w której George zabija swojego niepełnosprawnego przyjaciela Lenniego, co mama Poldzi i Hutniczki zaocznie podsumowała: „…tak go humanitarnie zabił”. Nie mniejsze wrażenie zrobił opis „sądu” nad starym, schorowanym psem, którego pozwolił uśmiercić jego bardzo z nim związany właściciel. Książka zmusza do refleksji nad tym, do czego zobowiązuje przyjaźń, nad tym, do czego prowadzi życie marzeniami w sytuacji, gdy te marzenia mają realną szansę przeistoczyć się w rzeczywistość. O książce mówiono w kontekście samotności (Struna i Królowa przytoczyły odpowiednie fragmenty). Zwrócono uwagę na to, jak bardzo człowiek potrzebuje drugiego człowieka do szczęścia. „Myszy i ludzie” na pewno na długo pozostaną w pamięci tych, którzy je przeczytali.

3. Dość wnikliwie omówiono przypadłość Lenniego – wielkoluda mocarza czującego nieodparty pociąg do wszystkiego co miękkie, ciepłe, włochate, puszyste. Stefa wyjawiła, że, podobnie jak Lenny, ma na swoim koncie jednego zwierzaka, który był skonał na skutek jej nadmiernego głaskania, tulenia i ściskania. Nie ukrywajmy tego: we wczesnym dzieciństwie Stefa zamiętosiła na śmierć kota Elwiska.

4. Ścieżką dźwiękową do spotkania były pocharkiwania psa Poldka, domagającego się tym samym od zebranych kontynuacji pieszczot. Ilustracją do książkowego wątku o Lenniem był Poldek rozwalony na fotelu z łapkami do góry i głową swobodnie zwisającą poniżej poziomu ciałka, drapany, głaskany, miziany, przytulany, rozmiękczany głównie przez Hutniczkę.

5. Sporą część wieczoru poświęcono rozmowom o wyjazdach, wczasach, urlopach i wojażach – o przygodach medycznych, które się w czasie nich wydarzyły, o obejrzanych miejscach, poznanych ludziach, o egzotycznych pysznościach, o sposobach podróżowania, o luksusach, o różnicach między wczasami all inclusive a samodzielnie zorganizowanymi od A do Z wyprawami krajoznawczymi, o podróżowaniu z małymi dziećmi i nieparzyście w towarzystwie pary. Królowa wręczyła stałym uczestniczkom spotkania (podobno) ręcznie malowane maleńkie miseczki.

6. Błyskawica nie pochwaliła się nawet, ale wszyscy o tym wiedzą, że we wrześniu po raz kolejny stanęła na podium – bardzo szybko biega, ta nasza Błyskawica. Jej sukcesów biegowych nie omówiono, za to z zainteresowaniem przyjęto kilka informacji na temat pięknej córki Błyskawicy, którą kilka miesięcy temu stałe uczestniczki spotkań miały okazję poznać i od tego czasu traktują ją niemal jak własną córkę.

7. Z tematów dodatkowych, wzbudzających wiele emocji, omówione zostały: matki Polki (które heroicznie przy więcej niż jednym dziecku umiejętnie żonglują obowiązkami w domu i w pracy, nie przejmują się konsystencją kupek czy kolejnymi wysypkami u dzieci), globus w gardle Stefy, stosunek mieszkańców polskiej wsi do psów i kotów (niejednokrotnie barbarzyństwo) i stosunek tychże mieszkańców do osób, którym los psich i kocich czworonogów nie jest obojętny (w najłagodniejszej wersji stukanie się w czoło), zbliżające się wybory samorządowe, pierwsze doświadczenia przedszkolne (tak, tak, małe Gazelątko jest już przedszkolakiem!).

8. Tytułowe myszy zaprowadziły nas kulinarnie do sera. SERwowane potrawy były pyszne i wbrew pozorom wymyślne. Młoda Poldówna przygotowała wyśmienitą tartę serową Filadelfia. Struna przyniosła tortille (nawiązanie do innej powieści Steinbecka „Tortilla flat”) z serem, grillowanym bakłażanem, fetą, serem żółtym, cieciorką, guacamole i pomidorami. Błyskawica zrobiła serową roladę na ostro. Poldzia własnoręcznie zakupiła sernik. Hutniczka na wykałaczki misternie nanizała różne produkt spożywcze, w efekcie czego oczy i podniebienia zebranych cieszyły 4 rodzaje koreczków z serem w roli głównej (z uwagi na obecność rodzynków jeden rodzaj koreczków został nazwany „bobki preriowe” / „bobki królicze”, co było kulinarnym ukłonem w stronę Lenniego). Po raz kolejny na stole klubikowym pojawił się ser koryciński (poprzednio był przy okazji omawiania „Białowieży szeptem”) – tym razem z czarnuszką i z orzechami. Stefa podzieliła się przywiezionymi z bałkańskich wojaży figami, a Królowa podała aż cztery rodzaje tureckich serów. Jedzono również paluszki serowe oraz serowe nachos i ser camembert. Wszystkie te smakowitości popijano winem maryjnym / mszalnym długo dojrzewającym (jak sery).

9. Kolejne spotkanie książkowe odbędzie się 26 października, a omówione zostanie „Miasto ślepców” José Saramago. Obowiązywać będzie kuchnia portugalska.

10. Na zakończenie cytat z „Myszy i ludzi”: „Książki są psa warte. Człowiek musi mieć kogoś bliskiego. Dostaje fioła, jak nikogo nie ma”.
My mamy książki, mamy psy, a co najważniejsze, mamy siebie nawzajem i naszych najbliższych. Fioł nam nie grozi.

Do zobaczenia w październiku!
k.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz