Hei!
Malin moroszek nie będzie. Ale będzie brunost.
Suszonych ryb też nie będzie. Ale będą ryby, rybki, rybeczki
w wielu innych postaciach i formach.
Zorzy polarnej nie będzie, ale będą ogniste kolory jesieni
na drzewach za oknem.
„Księgę Diny” podnosimy
z podłogi, gdzie służyła nam za bloczek do ćwiczenia jogi, lub z krzesła, na
którym pełniła funkcję poddupka dla 2-latka próbującego samodzielnie zjeść
obiad przy stole.
Z „Księgą…” pod pachą przybywamy tłumnie na kolejne
Spotkanie
Widzimy się (wyjątkowo) w sobotę.
Vi sees w lørdag!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz