piątek, 14 września 2012

"Za dużo słońca Toskanii" Dario Castagno

Protokół po Spotkaniu Pod Pretekstem... " Za dużo słońca Toskanii" Dario Castagno


Ciao belissimas!
Kolejny wieczór książkowy za nami. Atmosfera, jak donoszą uczestniczki, jest coraz lepsza, spotkania coraz bardziej wyczekiwane, poziom dyskusji o literaturze rośnie. W ostatni piątek spotkanie odbyło się pod pretekstem książki „Za dużo słońca Toskanii” Dario Castagno, choć bardziej na miejscu byłaby chyba lektura „Za dużo wina Toskanii” tegoż autora. Spotkanie miało coś w sobie z mitycznych bachanalii. Ale po kolei:
1.      Książka miła, łatwa i przyjemna, ale na kolana nie powala. Jak na lekturę o Toskanii, trochę za mało w niej… Toskanii. To raczej opowieść  o amerykańskich turystach w Toskanii. Autor- przewodnik chyba już się trochę skomercjalizował. Zastanawiałyśmy się, czy nie zamówić jego usług podczas naszej wyprawy do Włoch. Polanna zaskoczyła nas wiadomością, że ma Dario „Kasztana” wśród swoich znajomych na fejsie.
2.      Kulinarnie było wyśmienicie: sery (gorgonzola dolce, parrmigiano reggiano mezzano, pecorino fresco, fromaggio con rucola, mozarella con pomodoro a basilia–czyż te nazwy nie brzmią jak muzyka?), oliwki, pesto, salami, salcissio curva piccante, ciasteczka amaretti i te drugie z migdałami, pizza, tiramisu - na wspomnienie tych pyszności dostaję ślinotoku.
3.      Napojowo, bez zdradzania wszystkich tajemnic i konsekwencji odczuwalnych dnia następnego,  mogę powiedzieć, że były między innymi wina chianti z znaczkiem oryginalności oraz inne wina prawdziwie włoskie.
4.      Każdej przybywającej na spotkanie uczestniczce została odtworzona z płyty CD i zadedykowana piosenka „Felicita”.
5.      Dało się zauważyć u niektórych uczestniczek spotkania, że wino wyraźnie wpływa na ich zdolność mówienia w językach obcych- im więcej wina, tym płynniejszy angielski czy włoski.
6.      Bezdzietne uczestniczki spotkania zasługują na pochwałę za wysłuchanie bardzo szczegółowych opowieści dzietnych uczestniczek spotkania o ich porodach (naturalnym i przez cesarskie cięcie). Efekt tych historii jest chyba odwrotny do zamierzonego, bo bezdzietne, zamiast zabierać się do prokreacji, miały raczej przerażenie w oczach.
7.      Na pochwałę i uznanie klubu zasługuje też małżonek Koraliny, który wiernie, bez szemrania odholował do domów 3/5 grona książkowego po zakończeniu spotkania. Biorąc pod uwagę dzikie chichoty, miękkie ściany i podłogę w przedpokoju, problemy z zakładaniem obuwia, odholowanie było konieczne.
8.      Słowa uznania należą się też Polannie, która podejmuje dużo wysiłku, żeby dotrzeć na nasze spotkania z Krakowa (piątek po południu, korki, zatłoczone busy, znerwicowani pasażerowie -brrr)- szacun, Polanna.
9.      Najczęściej padającym w naszych rozmowach słowem, odmienianym przez wszystkie przypadki, był „orgazm”. Pozostawiam to bez komentarza.
10.   Na kolejne spotkanie, które odbędzie się 19 października o godz. 17:30, uzgodniony został Mirek Nahacz z Beskidu Niskiego. Jednak po przeprowadzonych w Internecie poszukiwaniach, autor zostaje zmieniony ze względu na prawie całkowitą nieosiągalność książek Nahacza. W związku z tym, po przeprowadzonej szybkiej konsultacji sms-owej, w październiku na warsztat bierzemy Filipa Springera „Miedzianka. Historia znikania”. Czyli literatura polska. Czyli napojowo… o nie, nie, nie wódka- spróbujemy nalewek („Babuni” na przykład). Kulinarnie- zobaczymy, do czego natchnie nas lektura. Koralina zadeklarowała gotowość zaserwowania bigosu.

No to arivederci. Do Włoch na pewno jeszcze powrócimy, bo było perfecto. Baci (z wł. buziaki).
Królowa

A oto sam Dario Castagno :)



poniedziałek, 10 września 2012

Przypominajka przed "Za dużo słońca Toskanii"



Bongiorno, signoras i signorinas!

Czy "Za dużo słońca Toskanii" już przeczytane i przemyślane? To lektura miła, łatwa, przyjemna, więc mam nadzieję, że odpowiedź jest pozytywna.

Spotykamy się o 17:30 u mnie w piątek 14.09. Będzie trochę prawdziwego włoskiego jedzenia: sery, słodycze, wędliny- na własnych plecach przytargałam je z Perugii. Struna przyniesie wino (nie byle jakie, ale Chianti!), Koralina zatroszczy się o mozzarellę z dodatkami. Niech Gazela żałuje, że nie spróbuje tych pyszności, ale skoro woli kuchnię chorwacką, to trudno.

No to do zobaczenia. Ciao!
 Królowa - Carissima