Protokół po "Zapiskach starego świntucha" Charlesa Bukowskiego
Takiej książki na klubiku jeszcze nie było!
rozmowy o facetach, o ich dziwnej, jakże odmiennej od
kobiecej, konstrukcji umysłowej niejednokrotnie pojawiały się w ramach Spotkań już
wcześniej, ale „Zapiski starego świntucha” były pretekstem do werbalizacji tych
przemyśleń dosadnie po raz kolejny.
Pan Rex strategicznie już w pierwszych minutach
spotkania udał się cichcem z butelką piwa pod pachą w ustronne miejsce z wielkim
telewizorem, aby obejrzeć półfinałowy MECZ siatkówki Polska-Słowenia (nasi
niestety przegrali).
Poldzia zaczęła dyskusję od wyznania, że tak naprawdę
nie wie, o czym książka wieczoru była. no i wtedy się zaczęło! pozostałe Uczestniczki
poczęły wyjaśniać, co pisarz Bukowski miał na myśli. autor, mający za sobą
traumatyczne dzieciństwo w patologicznej rodzinie, ofiara przemocy ze strony
rodziców, opisuje swoje dorosłe życie kręcące się wokół alkoholu, seksu,
pijackich sesji, przypadkowych zajęć zarobkowych. tytułowy Stary Świntuch
to degenerat, alkoholik, nierób, nieudacznik w relacjach z innymi. coś, co
odróżnia go od innych ludzi z tak zwanego marginesu społecznego, to większa niż
u pozostałych wrażliwość i umiejętności pisarskie. ta kombinacja stała się
powodem chyba największej FRUSTRACJI Bukowskiego: jego poczucia niespełnienia,
niedocenienia jako pisarza i poety.
w „Zapiskach…” pojawia się kilka zabawnych fragmentów
(Struna stwierdziła: „Bukowski jest DOWCIPNY”), jest parę ujmujących poetycko
opisów. ale są też słowotoki alkoholika, użalanie się nad sobą, odrażające
opisy orgii z udziałem prostytutek, mężczyźni wykorzystujący do masturbacji
słuchawki telefoniczne z wymontowanym mikrofonem czy wazony (plus mięso mielone
i kilka surowych jajek). WAZON w swoim właściwym zastosowaniu z aksamitami pojawił
się na stole. „Zapiski…” to historie-migawki, obrazki z życia pijaka, któremu zbyt
często urywa się film.
książka wieczoru sprowokowała zebrane Uczestniczki do
rozmów o relacjach kobieta-mężczyzna, o miłości kobieta-kobieta, o zależności
rodzice-dorosłe dzieci. podniesiono temat uczenia progenitury samodzielności aż
do stopnia wyrobienia w nich poczucia SAMOWYSTARCZALNOŚCI, blokującej nawiązywanie
relacji partnerskich z innymi. Stefa parę razy wyraziła opinię na temat
przyczyn częstego braku wzajemnego zrozumienia między kobietami i mężczyznami. według
niej kobiety są 3 kroki do przodu, dlatego potrafią dostrzec konsekwencje
podejmowanych działań, więc nie robią głupot.
Bukowski chyba byłby zadowolony, gdyby wiedział, że muzyczną
ilustracją do jego „Zapisków…” były amerykańskie formacje Porno For Pyros, Red
Hot Chili Peppers (z płytą „Blood Sugar Sex Magic”) oraz Jane’s Addiction (okładka
płyty przedstawiająca trzy postaci w negliżu została pruderyjnie usunięta sprzed
oczu Małego Lorda).
salwy śmiechu i masę dwuznacznych komentarzy wzbudziła
towarzysząca rozmowom kuchnia fallusowa, tudzież falliczna, a zwłaszcza
przygotowane przez Poldzię PENIPTYSIE, czyli eklerki w kształcie penisów z
kremowym wnętrzem. Kicia przyniosła PAŁY w asortymencie: kukurydziane, w
czekoladzie, z sezamem i tymiankowe, symbolizujące united colors of Benetton. za
sprawą Królowej pojawili się też NUDYŚCI na chorwackiej plaży, czyli ćevapčići wegańskie
z dipami. Struna podała KOLBY na ciepło oraz RURY z nadzieniem w wersji vege i mięsnej.
Stefa upiekła PARÓWKI w cieście. wielka zapiekana faszerowana CUKINIA odpowiednio
uformowana w jedyny właściwy kształt i zaserwowana z sosem śmietanowym wyszła spod rąk Kici. w miseczkach
były też fistaszki (nawiązujące do określenia „jaja jak fistaszki”), chrupki, podłużna
słomka ptysiowa z cukrem i wafelki. wprawdzie nie falliczne w kształcie, ale
pasujące nazwą do pozostałych potraw, były też ciastka DO MACICY, czyli malinowe
herbatniki. wszystko zapito dwiema butelkami wina: chorwackiego i greckiego. maleńkich
żółwików-magnesików, które ze swoich wojaży zagranicznych dla Uczestniczek przywiozła
Kicia, na szczęście nie zjedzono.
rozochocone spożytym alkoholem Uczestniczki entuzjastycznie
zareagowały na przyjście pod koniec zebrania klubikowego prawdziwego MĘŻCZYZNY
Z JAJAMI - Pan Rex, obmacawszy wpierw okoliczne kury, przyniósł blisko setkę
jaj. dilerka jaj poszła szybko i sprawnie – wszystkie znalazły swoje nowe lodówki.
ustalono termin następnego spotkania: 29 października.
mimo delikatnych protestów uznano, że wreszcie trzeba przełknąć tę żabę zwaną
Cortazarem. jest dość czasu, żeby zapoznać się z „Grą w klasy” nawet w tej
wersji dłuższej. wyzwaniem kulinarnym będą potrawy zagadkowe, nieoczywiste,
których spożycie będzie się wiązać z tajemniczym wnętrzem. podczas jedzenia
zagramy w „pokaż, kotku, co masz w środku”.
a komu mało Bukowskiego, to polecamy zapoznanie się z jego poezją w wersji oralnej ;)
https://www.youtube.com/watch?v=paqtUQF1U0k
trzymajcie się zdrowo, dbajcie o siebie! do zobaczenia
na kolejnym Spotkaniu Pod Pretekstem Książki!
Polannę mocno ściskamy!
k.
PS. dopiero po opuszczeniu lokalu klubikowego przez przybyłe Uczestniczki Pan Rex odważył się skosztować zaserwowane potrawy fallusowe. wszystko zachwalał, jednak na samym końcu z pewnymi oporami spróbował peniptysie – przed zjedzeniem przełamał je na dwie części, bo w całości przez gardło by mu nie przeszły.