Protokół po "Annie Kareninie" Lwa Tołstoja
Jubileuszowe Spotkanie Pod Pretekstem Książki za nami!
To już 7 lat!!!
1. Spotkanie było wyjątkowe pod wieloma względami. Po raz
pierwszy lektura wieczoru była dwutomowa (u Poldzi nawet trzytomowa, choć o tym
przekonała się dopiero, gdy po skończeniu drugiego tomu zauważyła, że tytułowa
bohaterka wciąż żyje, a wątki jakoś dziwnie się nie zamykają; niestety, próby
odnalezienia trzeciego, ostatniego tomu skończyły się niepowodzeniem). Po raz
pierwszy Poldzia stanęła na drodze latającej pod sufit huśtawki, zawierającej
roześmianego Małego Lorda, i niewiele brakowało, a straciłaby wzrok w swoim
jedynym widzącym oku (uprzedzamy pytania: nie, Poldzia nie jest cyklopem). Po
raz pierwszy na spotkaniu polała się krew: w czasie zabawy w a-ku-ku ze Struną
Mały Lord niefortunnie uderzył się w fotel, coś tam sobie w buzi przeciął i
krwawił na wszystkich dookoła jak zarzynany wieprzek. A końcówkę spotkania
uczestnicy, w celu uniknięcia skaleczeń, spędzili z uniesionymi wysoko nad
podłogą stopami obleczonymi w skarpetki książkowe – to dlatego, że Mały Lord z
tak wielką pasją przelewał szampan Piccolo i szampan Martini z kieliszka Pana
Rexa do swojego kubeczka i ze swojego kubeczka do kieliszka Królowej, i z
powrotem do kieliszka Pana Rexa, aż w końcu upuścił jeden kieliszek, który się
był rozbił na podłodze. Ale to na szczęście!
2. Oficjalnie spotkanie rozpoczęło się od złożenia
Królowej życzeń urodzinowych i wręczenia jej ujmujących prezentów, co
spowodowało, że Królowej ze wzruszenia zaczął się plątać język zanim jeszcze upiła
się szampanem Piccolo. Następnie, z okazji siódmej rocznicy powstania klubiku, uczestnicy
otrzymali kalendarze kieszonkowe ze zdjęciami psiaków potrzebujących pomocy na
okładce, antywalentynkowe kartki z nowoczesnymi grafikami i poezją współczesną
oraz listę zawierającą 84 tytuły będące książkowymi pretekstami spotkań („Anna
Karenina” jest 85. pozycją). Wzniesiono toast, życzono sobie jeszcze wielu
rocznic klubikowych i wielu pretekstów książkowych. Podano tort Opium z
wetkniętą świeczką, którą swoim chuchem zdmuchnął Mały Lord. Nad głowami
wszystkich powiewała profesjonalnie napompowana za pomocą kompresora balonikowa
cyfra siedem.
3. Rozmowa o „Annie Kareninie” była bardzo ożywiona i
wielowątkowa i wywołała nadzwyczaj głębokie zwierzenia intymne dotyczące
zakochania, miłości, przyjaźni, przywiązania między kobietą a mężczyzną. Stefa,
która korzystała z notatek poczynionych w trakcie lektury, krótko podsumowała
Annę Kareninę: borderline. Wszyscy ocenili pozytywnie dzieło Tołstoja, choć nie
brakowało głosów, że pewne opisy (kośba, polowanie na ptactwo wodne, wybory
samorządowe) były nużące i usunięcie ich mogłoby być zabiegiem korzystnym dla
jeszcze lepszego odbioru całości. Przypuszczamy, że celem autora było nie tylko
stworzenie wyjątkowych postaci uwikłanych w życiowe rozterki i dylematy emocjonalne,
ale także przedstawienie tła społecznego, obrazowe opisanie czasów i
przestrzeni, w której żyli wymyślone przez niego postaci. Uczestnicy docenili
kunszt Tołstoja w jego umiejętności dogłębnego wejścia w psychikę nie tylko
różnych mężczyzn, ale i dziecka, kobiety (w tym kobiety rodzącej), a nawet psa
myśliwskiego. Zauważono także, że książka posiada cechę charakterystyczną dla
wielkich dzieł: nie od razu trafia do czytelnika, do tej książki trzeba
dorosnąć, dojrzeć, trzeba ją czytać kilkakrotnie, żeby wydobyć wszystko, co najważniejsze.
4. Gorąca rozmowa na temat motylków w brzuchu będących
efektem zakochania przebiegała z wypiekami na twarzy u wszystkich
dyskutujących. Stefa najbardziej obszernie starała się przedstawić swój pogląd
i swoje oczekiwania w tym zakresie, co nie było łatwe, bo każdy, patrząc przez
perspektywę swoich doświadczeń życiowych, co innego miał do powiedzenia o tym,
czym zakochanie jest, jakie są jego objawy, kiedy się zaczyna i jak długo trwa.
Zastanawiano się, czy zakochanie wyklucza samorealizację, czy będąc w stanie
uniesienia emocjonalnego wywołanego płcią przeciwną, jest się w stanie rozwijać
swoje pasje i zainteresowania w takim samym zakresie, jak będąc niesparowanym.
Pan Rex dość brutalnie podsumowywał pewne fragmenty rozmów („Czy chodzi o to,
żeby mieć seks, ale się nie rozbierać?”). W związku z tym u Struny pojawiło się
wyobrażenie na temat seksu na stole, ale nie zdradziła, kim byli bohaterowie
tej wizji. Tołstoj trafnie zauważył, że po początkowym etapie zakochania,
oczarowania i uwielbienia pojawia się moment, gdy u swego ukochanego zaczynamy
dostrzegać jego wielkie uszy i inne cechy, które nagle zaczynają wywoływać
wstręt i obrzydzenie. Po czasochłonnej dyskusji pojawił się wniosek, że każdy
przypadek jest inny, każdy związek zaczyna się, przebiega (i czasem kończy)
inaczej i że każdy powinien w związku z tym pilnować swojego własnego nosa, a
nie udzielać innym drogocennych rad.
5. Zdano relację z najnowszych wizyt w kinie, teatrze czy
na innych imprezach kulturalnych.
6. Przy dźwiękach muzyki do filmu „Jedz, módl się i
kochaj” konsumowano przygotowane potrawy nawiązujące do miłości Anny Kareniny,
do seksu i do wzbudzania pożądania za pomocą afrodyzjaków. Oprócz wspominanego kawowo-makowego
tortu Opium, którego intensywny, intrygujący smak Stefa określiła jako
„sado-maso”, na stole był cały wachlarz warzyw i owoców pobudzających krążenie
krwi w organizmie oraz powodujących odczuwanie motyli w brzuchu (tych
kończących się wizytą w toalecie, a nie na ślubnym kobiercu). Struna
przygotowała hiszpańskie truskawki w czekoladzie i podała wykwintne czekoladki
w kształcie serca. Zrobiła też wagoniki z chleba, na które nałożyła serek i
kawior, co nawiązywać miało do wagonu, pod który rzuciła się Anna K. Pan Rex,
aczkolwiek nieco przymuszony, zrobił sałatkę selerową (Hiszpanie mówią, że
seler czyni mężczyznę) z brzoskwiniami i rodzinkami namoczonymi w whiskey. Błyskawica
przygotowała pyszną sałatkę z między innymi granatem, figami, morelami i
migdałami. Królowa podała na ciepło zapiekaną marchewkę z imbirem. Stefa przyniosła
rurki z kremem kształtem nawiązujące do fragmentu męskiej anatomii. A Poldzia
przyniosła sycącą zupę z awokado, które w języku Azteków znaczy jądro.
7. Lekturą marcową będzie „Brakująca połowa dziejów.
Krótka historia kobiet na ziemiach polskich” Anny Kowalczyk. Spotykamy się nie
8, ale 29 marca. Obowiązywać będzie kuchnia kobieca, feministyczna, a więc
wszelkie baby i babki słodkie i wytrawne, Pavlova, Prinsesstarta oraz ciasta
typu Pani Walewska czy Cycki Cyganki mile widziane.
Dziękując za minione 7 lat i 85 spotkań, uprzejmie uprasza
się o dalsze niesłabnące zaangażowanie w tworzenie tego naszego wspólnego
wiekopomnego dzieła, jakim są Spotkania Pod Pretekstem Książki.
k.
OŚWIADCZENIE
Niniejszym informujemy, że wszystkie wypowiedzi
przedstawiane przez uczestników spotkań mają charakter poufny, uczestnicy
spotkań zachowują pełną dbałość o przepisy wynikające z Rozporządzenia Parlamentu
Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony
osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie
swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne
rozporządzenie o ochronie danych, czyli tzw. RODO), a przytaczane w protokołach
nawiązania do postaci rzeczywistych istniejących, nie będących uczestnikami
spotkań, są przypadkowe, stąd uprasza się, aby treści zawarte w protokołach
traktować z pewną dozą humoru, a nie jako argument w sporach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz