Protokół po "Jak pokochać centra handlowe" Natalii Fiedorczuk
Siema!
„Jak pokochać centra handlowe”, która zdobyła
Paszport Polityki 2016, była bohaterką grudniowego Spotkania Pod Pretekstem
Książki.
1. Od razu pojawiło się pytanie: za co ten Paszport
został przyznany Natalii Fiedorczuk, bo książka jest w porządku, można o niej
trochę porozmawiać, skłania do refleksji nad własnym stanem psychicznym i
macierzyństwem, ale żeby od razu wychwalać ją pod niebiosa i nagradzać… Struna
przyniosła dwie płyty (z dedykacją) Fiedorczuk,
której ciepły głos towarzyszył rozmowom.
Struna radziła, żeby Fiedorczuk została przy śpiewaniu, bo wychodzi jej to dużo
lepiej niż pisanie.
2. Precelka miała przyjechać na spotkanie, ale po
przeczytaniu książki wirtualnie stwierdziła, że to „lektura lekka, łatwa i
nieprzyjemna” i że „błogosławione są kobiety bezdzietne”. Potem dodała, że
książka jest nudna jak flaki z olejem, choć znalazł się w niej jeden fragment,
który mocno przemówił do Precelki: „Jak to się wszystko pięknie układa, kiedy
dba się o zdrowie psychiczne”.
3. Osoby zebrane na spotkaniu zgodnie uznały, że „Jak
pokochać…” powstała prawdopodobnie jako forma autoterapii autorki. Obecne matki
zrobiły rachunek sumienia, czy emocje, których doświadczały po urodzeniu
dziecka, były zwykłą burzą hormonów, spadkiem nastroju, baby blues, czy już
depresją poporodową – odpowiedzi były
różne, jednak każda e wczesnym macierzyństwie przez dłuższy lub krótszy okres
przeżywała coś, co nie było ani radosne, ani piękne.
4. Struna w czasie lektury zwróciła uwagę na
„gdakanie”, czyli specyficzny język matek, używany przez nie głównie w
miejscach publicznych. Wszystkie uczestniczki spotkania – zarówno dzietne jak i
bezdzietne – sporo rozmawiały o sprzątaniu, potrzebie czystości i ładu dla
zachowania dobrego samopoczucia. Porządkowanie poprawia nastrój, relaksuje
psychicznie, choć z czasem, wraz ze zwiększającą się liczbą członków rodziny,
wzrasta tolerancja na bałagan (jest na niego prosty sposób: przechodząc przez
wymagające sprzątania pomieszczenie w domu, należy zamknąć oczy). Królowa
natomiast przywołała fragment książki, w którym Fiedorczuk zauważa ważne
zjawisko: od kobiet zajmujących się wychowywaniem dzieci wymaga się, aby się
temu dziecku całkowicie poświęcały, ciągle je stymulowały, były z nim cały
czas, a jednocześnie społeczeństwo wymaga, żeby te kobiety były zawsze zadbane,
ze zrobioną fryzurą, makijażem i paznokciami, z sylwetką jak sprzed ciąży.
Stefa przytoczyła historię swojej znajomej, która po powrocie z urlopu
macierzyńskiego do pracy została określona przez swojego pracodawcę jako mniej
wartościowa, gorsza.
5. Z tematów innych i, co więcej, ważniejszych: z
kilkumiesięcznym poślizgiem świętowano okrągłe urodziny Gazeli, która została
obdarowana praktycznym prezentem oraz okolicznościową opaską z gwiazdami (parę
godzin później opaskę od Gazeli zabrało Gazelątko, nałożyło sobie na głowę i
złamało – znaczy to, że dla Stefy na jej okrągłe urodziny trzeba będzie nabyć
nową opaskę). Gazela podczas spotkania poświęciła dużo czasu Małemu Lordowi.
Mały Lord natomiast bez skrępowania wykorzystywał to, że wszystkie uczestniczki
spotkania są chętne go nosić, zabawiać, spacerować z nim, mówić do niego i
ogólnie się nim zachwycać.
6. Odnotowania wartym wydarzeniem był również fakt, że po
raz pierwszy chyba Struna przybyła na spotkanie bez swojego notesika z
wypisanymi fragmentami omawianych książek. Zamiast tego jej egzemplarz „Jak
pokochać…” oblepiony był kolorowymi znacznikami. Lecz aby zachować równowagę w
przyrodzie, z nowym notesem na zapiski książkowe pojawiła się na spotkaniu
Poldzia.
7. Sporo rozmawiano o nauczaniu religii w szkole,
podejściu do tego tematu samych dzieci i młodzieży, a także konsekwencji
przymuszania dziatwy szkolnej do uczestnictwa w tych wszystkich mszach,
roratach, gorzkich żalach, różańcach i innych nabożeństwach.
8. Ciekawy był fragment spotkania dotyczący pierwszego
wrażenia, które wywołują w innych poszczególne uczestniczki. Jak wyniknęło z
dyskusji i przytaczanych przykładów za najbardziej srogą i niedostępną
odbierana jest Poldzia. Jest to jednak, jak wszyscy doskonale wiemy, bardzo
mylne wrażenie, gdyż Poldzia to kobieta miła, serdeczna i troskliwa, a jej
jedyną wadą jest to, że nie chce dawać buzi Azoriuszowi tak często, jak on by
sobie tego życzył.
9. Prawie wszystkie uczestniczki spotkania miały coś do
powiedzenia na temat zdrowia własnego: ze względu na wiejący halny Błyskawica
czuła się ogólnie podle, Struna dalej słabuje na sercu, a Stefa chyba ogólnie
miała spadek nastroju, co przejawiało się jej wzmożoną negatywną samokrytyką.
Nawet Mały Lord miał minimalny, choć zauważalny spadek formy przez ząbkowanie i
męczące go katar i kaszel.
10. Wątek zagubionych, pozostawionych i odnalezionych
naczyń kontynuuje Poldzia, która zostawiła w lokalu miseczkę koloru oliwkowego.
W miseczce był przygotowany przez nią kurczak po grecku – protokolantka
niestety nie zakodowała jego związku z przewodnim tematem kulinarnym wieczoru,
czyli z kuchnią fastfoodową. Oprócz kurczaka na stole pojawiły się także
burgery (sponsored by Gazela, odgrzane i dojedzone do końca po powrocie z pracy
by Pan Rex), minipizze (zrobione by Stefa), zdrowe frytki wielowarzywne i sandwiczki z kotlecikami z ciecierzycy (przygotowane by Królowa) i chipsy (przyniesione by Błyskawica). Struna zrobiła
minihotdogi (przez Gazelątko nazwane hotdogi-dzidziusie) i pierożki z ciasta
francuskiego z konfiturą z dyni. Były też muffinki z jabłkami.
11. Pojawiło się kilka tytułów książek, które być może
staną się pretekstem do spotkań w przyszłym roku. A zatem będzie prawdopodobnie
jakaś biografia – Fridy Kahlo, Wandy Rutkiewicz lub Simony Kossak. Znowu
wrócimy do Zegadłowicza – tym razem na warsztat weźmiemy „Motory”. W związku z
rokiem Conradowskim chcemy przeczytać „Jądro ciemności”. Przy okazji „Listów starego
diabła do nowego” może uda nam się zanurzyć w temat wiary. Czeka też na nas
„Czerwone i czarne” Stendhala. Gdy tylko zdobędziemy więcej egzemplarzy „Domu
duchów” („Domu dusz”) Allande, zaraz się za niego zabieramy. Z nowości Gazela i
Królowa polecają „Historię pszczół”. No i może będzie coś Wilkie Collins. A
tymczasem w styczniu bohaterem spotkania będzie tegoroczny noblista Kazuo
Ishiguro i jego „Okruchy dnia”. Obowiązywać będzie kuchnia okruszkowa. Spotkamy
się 12 stycznia.
12. W trakcie całego spotkania wiele razy powracał temat
macierzyństwa i tego, jako ono łączy się ze strachem, obawami, zmorami,
wyzbyciem się egoizmu przy jednoczesnym zachwycie nad swoją własną progeniturą.
Uczestniczki na zakończenie wyściskały się serdecznie, życząc sobie samych
dobroci na święta. Życzenia na nowy rok zostaną wymienione między
uczestniczkami podczas tradycyjnej już wyprawy do ich ulubionego miasteczka na poświąteczną
kawę i ciasto czekoladowe z musem malinowym.
Świąt pełnych miłości i radości życzymy Wam
wszystkim!!!
k.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz