sobota, 15 lipca 2017

"Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście" Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski


Kukuczka Dariusz Kortko - ebook epub, mobi Protokół po "Kukuczce. Opowieści o najsłynniejszym polskim himalaiście" Dariusza Kortki i Marcina Pietraszewskiego


Cześć!
Niemal do ostatniej chwili trwały konsultacje dotycząca miejsca kolejnego spotkania (na działce rodziców Struny czy tradycyjnie w lokalu klubikowym). Poranne deszcze, ciemne chmury przed południem i spory spadek temperatury zdecydowały, że spotkanie związane z książką o Jerzym Kukuczce odbyło się pod dachem, ale nastroje uczestników były turystyczne i wakacyjne. Mały Lord z przyjemnością przyjął ochłodzenie w pogodzie i zachwycał zebranych swoim wzorowym zachowaniem, głośnym gaworzeniem i niemal perlistym śmiechem. Szczególnymi uczestniczkami spotkania były lipcowa jubilatka Stefa oraz dawno niewidziana Gazela. Pan Rex siedział cichutko w pokoju obok, smutny, że musi pójść do pracy na nocną zmianę, wobec czego ominą go wszelkie przyjemności spotkania książkowego. Poldzia zaś rozpoczęła spotkanie mówiąc, że tego wieczora wszyscy uczestnicy będą szczytować.

1. O książce Dariusza Kortki i Marcina Pietraszewskiego dyskutowano sporo, ale tylko w początkowej fazie spotkania. Zgodnie stwierdzono, że jest ona dość suchym przedstawieniem historii himalaisty, który jako pierwszy Polak zdobył wszystkie ośmiotysięczniki. Brakowało nam opisów emocji, które towarzyszyły lub mogły towarzyszyć Kukuczce w zdobywaniu kolejnych szczytów. Pewnie dlatego, że autorzy książki nie znaleźli w materiałach źródłowych zbyt wiele na ten temat – wygląda na to, że nawet dzienniki z wypraw prowadzone przez Kukuczkę były dość suche, rzeczowe. Bo też dla Kukuczki wspinanie się na góry było jak uprawianie dyscypliny sportowej, było formą rywalizacji, było kolejnym męskim zadaniem do wykonania. Rozmawiano też o żonie Kukuczki i innych żonach ludzi, którzy góry ukochali najbardziej na świecie.

2. Biografia Jerzego Kukuczki była pretekstem do rozmów o innych książkach o górach i ludziach, którzy po nich chodzą. Stefa i Struna rekomendowały biografię Wandy Rutkiewicz. W ogóle Stefa jest obecnie lokalną specjalistką w temacie książek o górach – w ostatnim czasie przeczytała ich aż sześć, zatem nie dziwi, że biegle wymienia nazwy szczytów czy nazwiska mniej znanych himalaistów i alpinistów.  

3. Zarówno Strunie jak i Królowej zapadł w pamięć fragment historii o Kukuczce mówiący o tym, że po zdobyciu ostatniego ośmiotysięcznika czekający na niego w bazie towarzysze uczcili to przygotowując 14 klusek śląskich (Kukuczka pochodził z Katowic), w które wbite były chorągiewki z nazwami wszystkich 14 szczytów. Struna zrobione przez siebie papierowe proporczyki wbiła w minikanapki z pomidorami koktajlowymi i mozzarellą. Królowa natomiast nazwami najwyższych szczytów udekorowała mufinki z wypieczonymi większymi i mniejszymi wzniesieniami. Zjadając poszczególne kanapeczki i babeczki wczuwano się w role zdobywców kolejnych szczytów.

4. Kuchnia turystyczna reprezentowana była także przez przygotowany przez Stefę bób prażony (bo zdrowy i dający moc do pokonywania trudów wędrówki) i przyrządzona przez Królową sałatka z kuskusa (bo kuskus to świetny wynalazek dla turystów: można go zalać kupionym w schronisku czy ugotowanym na ognisku wrzątkiem, dodać do niego pesto z suszonych pomidorów i kawałki żółtego sera - et voila – szybkie i pożywne danie gotowe). Błyskawica przyniosła niezbędną podczas każdej wyprawy czekoladę oraz przywiezione z Tajlandii przez jej wiecznie podróżującą koleżankę Izę pyszne ciasteczka z nadzieniem ananasowym. Gazela przytachała torbę pełną świeżych owoców, a Poldzia kilogramowe pudło Wesołych Grzybków  (to w nawiązaniu do tak zwanej turystyki grzybiarskiej lub do przypadkowego zbierania grzybów podczas przemierzania leśnych ścieżek). Grzybki Poldzi miały właściwości uzależniające (kto je skosztował, nie mógł się powstrzymać od ich dalszego chrupania) oraz halucynogenne (Błyskawica na swoim płaskim jak deska brzuchu zaczęła widzieć fałdy tłuszczu). Struna zaserwowała lody o nazwie kojarzącej się z drapaczami chmur w NY. Do spożycia planowany był również liofilizowany posiłek żołnierski (pikantne pierożki Rigatoni), jednak uczestniczki spotkania, z obawy przed świeceniem w ciemnościach spowodowanym znaczną ilością „E” w składzie, odmówiły podjęcia próby organoleptycznej tegoż posiłku. Kulinarnym hitem wieczoru okazał się gulasz angielski w puszce, zawierający aż 71% mięsa, który swym zapachem skusił wszystkich obecnych na spotkaniu.

5. Konsumpcja konserwowego gulaszu przywołała u niektórych wspomnienia z dzieciństwa. To z kolei spowodowało rozmowy o fetyszach wieku dziecięcego – ujawniono między innymi zamiłowanie do wąchania krzeseł, stóp czy też spijania z kieliszków po wyjściu gości. W kontekście dzieci rozmawiano także o najmodniejszych kolorach fryzur nastoletnich latorośli, podobieństwach do rodziców i pleśniawkach niemowlęcych.

6. Dla wszystkich śledzących losy przykrywki do naczynia żaroodpornego Struny mamy dobrą wiadomość: po wielu miesiącach przedmiot ów nareszcie odnalazł swoją drogę do domu. A z innych tematów powracających: znowu pojawiła się „pustka” Poldzi. Tym razem w kontekście opowieści o pustelniku Janie, który w Beskidzie Małym z puszek zbudował sobie arkę.   

7. Z uwagi na to, że Jerzy Kukuczka czytał wiersze Edwarda Stachury, tłem muzycznym wieczoru były piosenki Starego Dobrego Małżeństwa. Słuchano też grupy Byle Do Góry (Królowa jest w posiadaniu płyty podpisanej przez dwóch głównych muzyków formacji) oraz zespołu Ścianka (album „Białe wakacje”). Jako łącznik muzyczny między spotkaniem bieżącym oraz spotkaniem islandzkim czerwcowym pojawił się zespół Sigur Rós z utworem „Isjaki”, to znaczy „góra lodowa”.

8. Sporym trudem było ustalenie pasującego wszystkim terminu kolejnego spotkania. Najprawdopodobniej odbędzie się ono 25 sierpnia. Gdyby jednak okazało się, że tego dnia Struna nie może się stawić, spotkamy się 4 sierpnia. Lekturą-pretekstem będzie „Wielki las” Zbigniewa Nienackiego. Kuchnia mazurska.

Życzymy wszystkim udanego wakacyjnego wypoczynku nad morzem, nad jeziorem czy w górach. Zwłaszcza w górach! I nie zapominajcie uśmiechnąć się do turystów mijanych na szlakach.
k.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz