Protokół po "Najgorszym człowieku na świecie" Małgorzaty Halber
Zgodnie z sugestią Struny niniejszy protokół zaczyna
się cytatem z książki wieczoru:
„Był bardzo ładny świeży majoczerwiec”.
Wbrew temu, co głosi tytuł omawianej lektury, na spotkaniu
zebrały się osoby wcale nie najgorsze, ale wręcz przeciwnie: najlepsze!
1. Spotkanie majowe miało wiekopomny charakter – po raz
pierwszy w formie bezpośredniej, samodzielnej i indywidualnej brał w nim udział
zupełnie nowy obywatel naszego kraju: Mały Lord. Dziecię to niezwykle grzecznie
i skromnie uczestniczyło w spotkaniu, nie zabierało głosu w rozmowach na
tematy, w których nie miało wyrobionej opinii, roztaczało swe niemowlęce
wdzięki. Jego dumna mama, mimo faktu, że jej mózg ma obecnie wielkość orzeszka
laskowego, siłą woli powstrzymywała się, aby nie zdominować całego wieczoru
rozmowami na temat swego synka. W ramionach Poldzi poczuł się Mały Lord dobrze
i bezpiecznie, co potwierdził wydaniem z siebie serii bąków uwieńczonych kupką.
Najmłodszy uczestnik Spotkań został obdarowany przez przybyłych gustownym body
z kotkiem-piratem na froncie oraz zabawką w kształcie słonika, wygrywającą
bliżej nieokreślone melodie. Zgodnie stwierdzono, że noworodki i niemowlęta nieświadomie
wywołują w osobach trzymających je na rękach potrzebę kołysania, a niekiedy
kołysania i nucenia – to musi być jakiś atawizm.
2. Dyskusja na temat książki wieczoru była upojna. „Najgorszy
człowiek na świecie” Małgorzaty Halber (zapamiętanej przede wszystkim jako
edukatorki młodych telewidzów na temat The Beatles) spodobał się. Ten
pamiętnik/poradnik/ notatnik z zapiskami na temat nałogów i radzeniem sobie (lub
nie) z nimi jest napisany lekko, szybko się czyta (choć niektóre fragmenty
przypominają spisany potok chaotycznych myśli i strumień świadomości) i mówi
nie tylko o uzależnieniach, ale i o
emocjach , wglądzie w siebie, zaprzyjaźnianiu się z sobą na trzeźwo. Struna w
roli detektywa wyjaśniła zebranym, kto stoi za tajemniczo opisanymi w książce,
ukrywającymi się pod pojedynczymi literami, postaciami. A na stronie 312 znalazła
cenną dla wszystkich radę: „Czytać, gdy ma się doła”.
3. Wymienione przez Halber zespoły muzyczne mające
znaczenie w jej życiu stanowiły znakomitą parabolę do kolejnego tematu
wieczoru: Struna i Królowa z ogromnym żalem dyskutowały o okolicznościach
samobójczej śmierci Chrisa Cornella, wokalisty z wielce lubianej przez nie
formacji Soundgarden. Wysłuchano największych hitów tej grupy. Do zestawu
muzycznego tego wieczoru dołączył Pearl Jam (z wymienionym przez Halber utworem
„Even flow”) oraz Starsailor (z piosenką „Alcoholic”).
4. W czasie gdy Mały Lord zażywał relaksującej
kąpieli, Poldzia i Struna wymieniały się doświadczeniami i praktycznymi uwagami
na temat remontów domów planowanych i już trwających (Strunie życzymy
cierpliwości w zmaganiach z ekipami remontowymi).
5. Pewnego rodzaju kontynuacją rozpoczętej przez
Poldzię na poprzednim spotkaniu mantry dotyczącej pustki były jej obwieszczenia
na temat potrzeby zmiany. Struna mantrować już nie musi, gdyż odnalazło się
wreszcie przykrycie do naczynia żaroodpornego. Jednakże, o ironio!, przykrywka
nie wróciła razem z jej prawowitą właścicielką do domu, lecz pozostała w tym
samym miejscu, w którym została odnaleziona. Miejmy nadzieję, że za miesiąc
nastąpi ostatecznie zespolenie przykrywki z naczyniem żaroodpornym Struny. Nawiązując
do Poldziowej potrzeby zmiany, rozmawiano o nieoczekiwanych zmianach
wywracających wszystko do góry nogami (czego doskonałym przykładem jest
Królowa) i o kryzysach w życiu. Przy okazji padł tytuł książki Anny Janko („Hanka”,
prawdopodobnie „Pasja według św. Hanki”), którą Poldzia zarekomendowała
pozostałym uczestnikom. Głoszona przez Poldzię pustka nabrała niebezpiecznego
znaczenia, gdyż często idzie w parze z nudą, która sprzyja uzależnieniom i
powrotom do nałogów.
6. Rozmawiano o wędrówkach po górach, o bieganiu i o
chrapaniu połączonym z bezdechem.
7. Protokolantka przekazała zebranym zadziwiające dane
liczbowe dotyczące bloga Spotkań. Otóż –rzecz niewiarygodna – blog nasz jest
odwiedzany przez kilka tysięcy osób miesięcznie! Zastanawiano się, kim są
wszyscy ci czytelnicy protokołów. Bo nawet wziąwszy pod uwagę, że zapiski na
blogu czytają sami uczestnicy spotkań (no dobra, przyznajmy, niektórzy zerkają
tu nawet 2-3 razy w miesiącu), ich rodziny oraz bliżsi i dalsi znajomi, to
jednak całe to grono nie jest w stanie „nabić” takiej liczby odwiedzin każdego
miesiąca, o której informuje zakładka „statystyka” na blogu. Pojawił się w
związku z tym postulat, aby czytający te słowa zechcieli się nieco ujawnić, z
anonimowej liczby zmienili się w osobę, która gdzieś tam z nieznanych nam
powodów zerka na stronę internetową Spotkań Pod Pretekstem Książki. A zatem
zapraszamy: Wy, którzy to czytacie, dajcie nam znać, że tam jesteście!
8. Wszyscy uczestnicy spotkania dość podobnie
zinterpretowali uzgodnioną kuchnię detoksykacyjną – stwierdzono, że działanie oczyszczające
mają przede wszystkim owoce i warzywa. Była zatem przygotowana przez Królową
sałatka z buraczków czerwonych. Był grejpfrut czerwony. Była sałatka owocowa
oraz selekcja owoców: banany, ananasy, żółty arbuz i maliny z Hiszpanii
(oczywiście przy okazji wspomniano Polannę). Poldzia zrobiła bardzo prosty i
bardzo smakowity deser z mleczka kokosowego z chia i borówkami. Królowa upiekła
ciasto maślankowe z owocami (jak wiadomo maślanka plus owoce mają wybitne
właściwości oczyszczające). Bezpośrednie nawiązanie do książki wieczoru
stanowiły przyniesione przez Strunę wiśnie w czekoladzie. Pito rumianek,
herbatę zieloną, wodę i soki. Na cześć Małego Lorda wzniesiono toast kielichami
wypełnionymi sokiem z czarnej porzeczki (nie mająca od miesięcy w ustach kropli
alkoholu Królowa czuła się lekko wstawiona samym faktem picia z kieliszka napoju
przypominającego czerwone wino). Nie spożyto ani grama alkoholu, co jest rzeczą
wartą zanotowania, gdyż sytuacja taka na spotkaniu miała miejsce po raz
pierwszy.
9. Kolejną omawianą książką będzie „Skazana” Hannah
Kent. Spotykamy się 23 czerwca. Kuchnia islandzka.
PS. Jeśli Mały Lord będzie najpierw nieświadomie, a
potem już nieco bardziej aktywnie przebywać w tak zacnym, dobrym, empatycznym,
inteligentnym czytającym gronie, jego przyszłość zapowiada się obiecująco.
Na zdrowie!