Protokół po "Kobietach w kąpieli" Tie Ning
W małym ilościowo, ale jak zwykle wielkim jakościowo
gronie kobiety czytające spotkały się, aby porozmawiać o „Kobietach w kąpieli”
Tie Ning.
1. Struna podsumowała książkę w pierwszych minutach
spotkania, posługując się odpowiednim jej fragmentem. Otóż w krajach
azjatyckich, a tym samym w Chinach, w których rozgrywa się akcja książki, w rodzinach
kobiety zwykły myć się na samym końcu. Myły się zatem w wodzie zabrudzonej
przez innych domowników. I takie właśnie są „Kobiety w kąpieli” – o chińskich
kobietach, które biorą na siebie brudy, pomyje po swoich mężach, kochankach,
dzieciach.
2. Postacie głównych bohaterek są wyraziste, skomplikowane
charakterologicznie. Tiao, Fan, Fei od wczesnego dzieciństwa wiodą życie bardzo
trudne, zaprawione nie tylko biedą, ale i komunistycznym reżimem. Mężczyźni są
jacyś tacy mało męscy, depresyjni, bezwolni, smutni. Dyktatura Mao chyba jest
nie do pojęcia nawet w naszym kraju, który również doświadczył zniewolenia komunistycznego.
Słowo „chuligan” nabiera nowego znaczenia – w Chinach to największy przeciwnik
państwa, sabotażysta, buntownik, wróg ludu.
3. Z uwagi na niewielką ilość czasu, którą dysponowała
Błyskawica, dyskusję od razu połączono z konsumpcją. Jako przegryzka służyły
orzeszki ziemne w chrupiącej otoczce z wasabi oraz ryżowe trójkąciki, które
maczano w sobie słodko-kwaśnym. Struna przygotowała tofu panierowane w ziarnach
sezamu i czarnuszki. Była też ulubiona potrawa Mao: czerwony boczek (gotowany przez
Strunę w zaskakującej kompozycji orientalnych przypraw i w czerwonym winie). Schab
po chińsku podano z ryżem. Były też sajgonki wegetariańskie. Błyskawica podjęła kulinarną rękawicę i, zgodnie z
przepisem zawartym w „Kobietach…”, starała się przyrządzić gotowane śniegowe
kule – przysmak Tiao. Efekt jej pracy okazał się porażką, zatem przyniosła
zakupione bezowo-kremowe ciasteczka „słoneczka” na cześć Słońca Ludu – Mao. Mimo
fiaska ze śnieżnymi kulami Błyskawica okazała się mistrzynią w jedzeniu pałeczkami.
Na deser były ananasy w cieście. Pito zieloną herbatę.
4. Słuchano najbliższej geograficznie Chinom płyty pt. „Free
Tibet”, będącej w posiadaniu Struny. W związku z koncertem ulubieńców
klubikowych, zespołu Kings of Leon, który miał miejsce poprzedniego dnia,
jednak z uwagi na bardzo wysokie ceny biletów, nie został obejrzany ani
wysłuchany na żywo przez żadną z uczestniczek Spotkań, cieszono się brzmieniem
utworu „Sex on Fire” odtwarzanym z płyty. A za oknem lokalu klubikowego trwały
wykopki, palono badyle, pasła się krowa, co uczestniczkom spotkania skojarzyło
się z pracą w obozie Trzcinowa Rzeka, do którego przymusowo zostali wysłani
rodzice Tiao i Fan.
5. Rozmawiano o pracy, nowym roku szkolnym, minionych
wyjazdach wakacyjnych oraz planowanych egzotycznych podróżach. Rozmawiano o
literaturze, książkach przeczytanych latem oraz tych wartych naszej uwagi w
najbliższych miesiącach. Wspominano Beatę z Wielkopolski, która nadal przebywa
w Chinach, doskonali się w jodze i próbuje nie zwariować w tym dziwnym kraju. Wspominano
Polannę, która już jako poślubiona Spaniardowi, wyjechała na Półwysep Iberyjski
wić swoje gniazdko domowe. Wspominano Poldzię, która w miłosierdziu swoim
postanowiła nie zarażać innych wirusem grypy i z tejże przyczyny zrezygnowała z
udziału w spotkaniu. Mamy nadzieję, że Poldzia rychło ozdrowieje i będzie
obecna na kolejnym spotkaniu zaplanowanym na 14 października (Dzień Edukacji
Narodowej). Wtedy to dyskutować będziemy o „Pchlim pałacu” Elif Şafak. Kuchnia
turecka.
Do zobaczenia!