Protokół po "Szeptusze" Katarzyny Bereniki Miszczuk
Prawie przy pełni księżyca i prawie w Noc Kupały miało
miejsce Spotkanie Pod Pretekstem „Szeptuchy” Katarzyny Bereniki
Miszczuk – książki, której raczej nie polecamy.
1. Spotkanie zaszczyciła swoją osobą Pejo z Mazowsza, która
wparowała na imprezę ze słoikiem zawierającym tajemniczą miksturę – kefir z
grzyba. Podejrzany grzybek poddany badaniu organoleptycznemu okazał się kwaśny
i obślizły, jednak, wbrew oczekiwaniom, nie spowodował halunów czy zatrucia.
Pejo wychwalała jego uzdrawiające działanie, a Królowa postanowiła poddać się
grzybkowemu eksperymentowi, którego wyniki będą być może zauważalne już na
spotkaniu za miesiąc. Do klimatu zabobonnego Pejo dorzuciła częściowo wykonany
przez siebie łapacz snów (próbowała opowiedzieć legendę z nim związaną, jednak
pamięć ją zawiodła, a smartfonik nie chciał podpowiedzieć). Łapacz snów znalazł
się również na koszulce zdobiącej piersi Struny. Tajemniczą atmosferę wywoływała
również świadomość, że towarzystwo uczestników spotkania w pięćdziesięciu procentach
składało się z urodzonych w czerwcu widzących (Struna i Pejo).
2. Struna lekturę wieczoru określiła dosadnie: słowiański Grey
w sosie fantasy, nawiązując, rzecz jasna, do „Pięćdziesięciu twarzy Greya”.
Autorka tej opinii zdradziła, że o mało nie zwymiotowała podczas czytania, gdy
po raz kolejny natrafiła na słowo „ukucnąć”.
3. Uczestnicy spotkania przyznali jednak, że przy całej
lichości tej książki, jest ona dobrym pretekstem, żeby pochylić się nad tematem
mitologii i kultury słowiańskiej. Struna poczyniła dogłębne studia nad
rodzajami bóstw słowiańskich, dyskutowano o ubożętach, porońcach i żercach. Pojawiła
się refleksja o tym, jak ogromną moc ma chrześcijaństwo, które w przeciągu
tysiąca lat skutecznie wytępiło trwające kilka tysięcy lat tradycje i wierzenia
do tego stopnia, że dziś więcej wiemy na temat starożytnych bogów rzymskich czy
greckich, a niewiele wiemy o kulcie i kulturze naszych przodków. Chrześcijanie
sprytnie przywłaszczyli sobie większość terminów w świątecznym kalendarzu
Słowian. Ale duch słowiański jarzy się w nas bardziej, niż nam się może wydawać
– obecność elementów tradycji i zwyczajów sprzed tysiąca i więcej lat w
ludowych obrzędach, w codziennych przesądach czy zabobonach jest dowodem na
mocne zakorzenienie w tym, co stworzyli nasi praprapra…dziadowie.
4. Zabawnym akcentem wieczoru była inscenizacja fragmentu
„Szeptuchy”, w którym główna bohaterka (w tej roli posiadaczka starego
słowiańskiego imienia bookdog Grudosława) walczy z wąpierzem (aktorski debiut
bookdoga Azoriusza). Azoriusz podjął się również odegrania scenki odnoszącej
się do słowiańskich mistycznych orgii – jako rekwizyt posłużyła mu noga Pana
Rexa. Orgiastyczne harce Azoriusza wywołały w uczestnikach spotkania ochotę na
taniec nago i boso na szczycie jaśniejącej w blasku księżyca Łysej Górze, będącej
w zasięgu wzroku. Struna wróciła wspomnieniami do chwili, kiedy razem z Polanną
piły pierwsze w swoim życiu tanie wino, które to wiekopomne zdarzenie miało
miejsce na pobliskiej Łysej Górze właśnie. Na zakończenie spotkania Pejo
katowała wszystkich utworem zespołu Kat „Łza dla cieniów minionych”, a
następnie w należącym do niej egzemplarzu „Szpetuchy” autografy swe złożyli
rusałka Struna, płanetnik Pan Rex oraz Baba Jaga Królowa.
5. W dziedzinie gastronomii dominowały potrawy ziołowe i
staropolskie. Był kołacz, ziołowe kuleczki z oliwkami, serowe przekąski z ziołami, tarta słonecznikowa i znakomicie
doprawiona lasagne ze szpinakiem. Zaskakującym odkryciem były białe kwiaty
czarnego bzu, z których przygotowano placuszki na cieście piwnym oraz
lemoniadę. Pito również miód dwójniak, piwo i herbatę. W wyniku skutecznego
schowania przed samą sobą czekoladek Mieszko, Królowa dopiero na sam koniec wyłożyła
je na stół, w efekcie czego opuszczające już lokal uczestniczki spotkania
zabrały sobie po jednym Mieszku na noc.
6. Scenografię wieczoru stanowiły gałęzie dębu w wazonie, polne
kwiecie, zioła i lawenda narwana przez Pejo na mazowieckich polach. W ramach
tematów florystycznych mówiono o lipie – świętym słowiańskim drzewie kobiet,
symbolu kobiecej płodności, łagodności i wdzięku.
7. Po długotrwałej wymianie esemesów miedzy Królową a Poldzią
ustalono termin następnego spotkania książkowego: odbędzie się ono 22 lipca. Lektura
wieczoru będą „Ścieżki Północy” Richarda Flanagana. Obowiązywać będzie kuchnia wojenna lub
wojskowa. Uprasza się o przyniesienie menażek, latarek-czołówek, scyzoryków
oraz przyodzianie się w moro.
Do zobaczenia i niech bogowie będą z Wami.
k.