poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Śnieg" Orhan Pamuk

Protokół po "Śniegu" Orhana Pamuka



Witajcie!

Dwudziestą czwartą książką, która otrzymała zaszczytne miano Pretekstu do Spotkania, był „Śnieg” Orhana Pamuka. Mimo obwieszczanego przez kalendarze stycznia, śnieg był tylko w tytule – tego wieczora padał deszcz.
Tym razem lektura była zdecydowanie drugoplanowa. Bo najważniejsze i najpotrzebniejsze okazały się rozmowy o naszych codziennych sprawach, bieżących troskach i trudnościach. Rzecz jasna nie ograniczano się w dyskusji jedynie do tematów ważnych i poważnych – nie zabrakło żartów, anegdotek, opisów zabawnych zdarzeń minionych dni. Największe salwy śmiechu wzbudziły sposoby bezosobowego zwracania się do niektórych osób, z powodzeniem od lat praktykowane przez Strunę.
1.   Jeśli chodzi o „Śnieg”, to na wszystkich zrobiła wrażenie Gazela, która na czas przeczytała całą tę ponad 500-stronicową książkę. Dzięki temu Gazela miała pełne prawo zająć stanowisko na temat głównego bohatera, Ka, którego określiła jako krętacza i dwulicowego cwaniaka (widzimy tu wychodzącą z niej zawodową podejrzliwość). Niektóre uczestniczki spotkania widziały w Ka raczej pechowca, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Ka potępiony został za swoją zboczoną fascynację gwiazdą porno Melindą, podczas gdy miał możliwość obcowania z żywą, realną, piękną Ipek.
2.       Część z uczestniczek twierdziła, że książka wciągnęła je od razu, ale potem, po pierwszych stu stronach  akcja „siadła”. Inne natomiast zaczęły czytać z większym zainteresowaniem w momencie, kiedy w miasteczku Kars rozpoczęła się rewolucja. Były też opinie, że lektura pokazuje zaskakujące, nieznane dotąd oblicze Turcji, w której panuje dyktatura, inwigilacja, komunistyczne metody sprawowania władzy, a dodatkowo w której znaleźć można silne islamskie prądy społeczne i religijne.
3.    W niektórych uczestniczkach (Polanna i Koralina) lektura wyzwoliła poglądy rasistowskie i mające źródło w ksenofobii. Nawet pies książkowy Gruda został przez nie przestrzegany przed zadawaniem się z psami o czarnym umaszczeniu.
4.   Pozytywnie zaskoczyła wszystkich Maka, która po raz pierwszy wystąpiła z zapisanymi w swoim specjalnym książkowym notesiku cytatami ze „Śniegu” (sądząc po doborze cytatów z wszystkich bohaterów lektury, najbardziej przypadł jej do gustu przywódca islamskich partyzantów Granatowy).
5.       Stefa uczciwie przyznała się, że przeczytała tylko (lub aż) połowę książki, ale za to wygłosiła referat na temat kina światowego ze szczególnym uwzględnieniem kina tureckiego.
6.      Kuchnia turecka miała silną reprezentację na naszym stole: Omdlenie Imama (nazwa, jak wytłumaczyła autorka dania, czyli Struna, wiąże się z legendą, jakoby pewien imam, któremu podano ów bakłażanowy przysmak, zemdlał z rozkoszy, jaką poczuł po jego zjedzeniu), pyszny pilaw przygotowany przez Makę, ciasto orzechowo-figowe Incirli Kek oraz oryginalna chałwa, której ilość kalorii w stu gramach jeżyła włos na głowie i cellulit na udach. W nabożnej ciszy i błogostanie kubków smakowych skonsumowano kebaby (niestety, z powodu obżarstwa nie znalazła się ani jedna osoba, która zjadłaby swój kebab w całości- pozostałe resztki wyrzucono, zachowano na drugi dzień lub zabrano do domu w celu dożywienia wygłodniałego męża). Współczujemy Gazeli, która z zapalonym żołądkiem, pościła cały wieczór.
7.   W kwestii napojów, po ostatnio zauważalnym spadku notowań, poprawiły się statystyki dotyczące spożycia wina. Kolorystycznie przeważały wina jasne. Maka nawiązała przyniesionym winem do treści książki wieczoru – nie, nie było to wino tureckie, ale niemieckie. Współczujemy Gazeli, która przez zapalony żołądek nie mogła alkoholem dopieścić swojego podniebienia, jednak skorzystały na tym inne uczestniczki spotkania, bo było dla nich więcej wina do wypicia, a po spotkaniu skorzystały z usługi przewozowej do domów, którą to ochoczo wyświadczyła Gazela.
8.       Czerpiąc z posiadanych przez uczestniczki spotkania nowoczesnych telekomunikacyjnych gadżecików, wyszperano na YT i wysłuchano kilku utworów gwiazdy tureckiej sceny muzycznej- Tarkana. Poza tym towarzyszyły nam dźwięki muzyki bardziej lub mniej zakręconej, no i oczywiście „Sex on fire” KoL.
9.      Polanna przywiozła oryginalny hiszpański turron, który będzie zjedzony na kolejnym spotkaniu. Bo 14 lutego będziemy omawiać „Niewinność zagubioną w deszczu” Eduardo Mendozy. W związku z tym, że spotkanie to wypada w Dzień Zakochanych, w trosce o nie-zakochane uczestniczki (żeby im nie było przykro), zabrania się nawiązywania w ubiorze czy w czymkolwiek innym do symbolu serca, gołąbków czy choćby czerwieni. Wystarczająco dużo będzie tego w najbliższych dniach w mediach, w sklepach i na ulicach.

A zatem:
Do następnego spotkania, Dziewczęta!
k.

Aneks do protokołu.

Polanna zgłosiła pisemnie swoje zastrzeżenia dotyczące punktu 3:
"Ja bym to ujęła delikatniej tzn. że lektura wzbudziła w nas refleksje dotyczące różnic między Europą i Turcja. I w naszej opinii te różnice są nie do pokonania. Poza tym zaznaczyłam, że ja do czarnego psa nic nie mam, bo śpiewam gospel."

2 komentarze:

  1. Z powodu "skrzywienia zawodowego" chciałam jeszcze zwrócić uwagę na związek pomiędzy "Śniegiem" Orhana Pamuka a starożytną grecką tragedią Sofoklesa pt. "Antygona".
    Tytułowa bohaterka antycznej sztuki powiesiła się na chuście, buntując się przeciw prawu króla Teb i kierując się względami religijnymi.
    Problem tej natury jest poruszony w "Śniegu". Przecież głównym powodem przyjazdu Ka do tureckiego miasta Kars było śledztwo w sprawie samobójstw młodych muzułmanek, którym prawo zabraniało zasłaniać w szkole twarzy kwefem/ czarczafem/ czadorem/ burką. I choć dochodzenie Ka gdzieś w tym śniegu i rozlicznych wydarzeniach zapodziało się, to uznałam, że to ważne :)
    Struna

    OdpowiedzUsuń
  2. W trakcie przeglądania odzieży odkryłam, że słowo "pamuk" w języku tureckim oznacza bawełnę :)
    Struna

    OdpowiedzUsuń