sobota, 21 września 2013

„Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” Mary Ann Shaffer i Annie Barrows.



Protokół po „Stowarzyszeniu Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” Mary Ann Shaffer i Annie Barrows.


Hello lub bonjour! - do wyboru ze względu na historię wyspy Guernsey, na której rozgrywa się akcja książki wieczoru. A może, biorąc pod uwagę formę omawianej lektury, powinno się zacząć ten protokół tak:

Droga Juliet!
W ubiegły piątek stałe uczestniczki Spotkań Pod Pretekstem Książki zebrały się w oparach ziemniaków i czosnku, aby przedyskutować „Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek” autorstwa Mary Ann Shaffer i Annie Barrows. Ta lektura szczerze nas zaskoczyła i rozbawiła. Oto przedstawiamy Ci w punktach przebieg wieczoru:

  1. W „Stowarzyszeniu…” szczególnie zabawna była postać Isoldy –protokolantki i domorosłego detektywa. Trochę nierealistyczne wydało nam się zakończenie historii życia Elizabeth, w której idealizm wziął górę nad instynktem samozachowawczym i macierzyńskim. Książka bardzo się nam podobała, pomimo formy listów, za którą kilka z nas nie przepada. Ujęło nas poczucie humoru, którym często posługiwały się autorki.
  2. Znalazłyśmy dużo podobieństw między Stowarzyszeniem Miłośników Literatury i naszymi Spotkaniami Pod Pretekstem Książki („To Stowarzyszenie jest tylko pretekstem, żeby gdzieś wyjść wieczorem, stąd się bierze ta ich niby pasja do czytania”- to cytat ze strony numer 100, co wielokrotnie było przypominane protokolantce. Dlaczego? Przecież protokolantka słyszy dobrze póki co, pamięć też ma niezgorszą). No i w książce pojawiło się „Carpe diem”, które jest przecież mottem naszych Spotkań.
  3. Przez chwilę skupiłyśmy się nad opisanym w „Stowarzyszeniu…” motywem postępu geometrycznego, czyli łańcucha, którym są powiązane czytane przez nas książki- od jednej czytanej lektury podąża się do kolejnej, do której drogowskazy zawarte są w tej pierwszej.
  4. Jak zawsze w omawianej lekturze znalazły się fragmenty, które spowodowały długotrwałą dyskusję na temat mężczyzn. „Czasem myślę, że wolę adoratorów z książek niż tych prawdziwych” – tu niektóre uczestniczki spotkania nie zgadzały się z tą opinią, podczas gdy inne podpisywały się pod nią obiema rękami. Ale ze zdaniem, że „Nie ma na świecie mężczyzny, który choć w połowie byłby tak wierny jak pies”, zgodzono się gremialnie.
  5. Dwie uczestniczki Spotkania oddały hołd czasom, w których rozgrywała się akcja książki, poprzez odpowiednie fryzury: włosy splecione na modłę francuską lub stylowe loczki.
  6. W „Stowarzyszeniu…” znalazłyśmy cytat: „A moim zdaniem człowiek może o wiele więcej się nauczyć, gdy się śmieje”. Potwierdzamy! Brzuchy bolały nas od śmiechu, choć niestety protokolantka nie jest w stanie podać powodów tego długotrwałego, doprowadzającego do łez rozbawienia.
  7. Kartoflane kulinaria były zachwycające i przesmaczne: babka ziemniaczana (made by Struna), ziemniaczki nacinane z czosnkiem (made by Koralina), ziemniaczki nadziewane z serem gorgonzola (made by Królowa), chipsy ziemniaczane (bought by Polanna) i ciasteczka ziemniaczane o smaku różanym w kształcie kopert (podwójne nawiązanie do książki wieczoru).
  8. Statystyki dotyczące spożycia:… A zresztą, kogo interesują statystyki? Ale trzeba powiedzieć, że wszelkie dotychczasowe rekordy zostały pobite.
  9. Kontuzji uległa nie uległa tym razem na szczęście żadna część ciała uczestniczek Spotkania, ale klamka w drzwiach wejściowych, która została później sprawnie naprawiona przez Królową (duch McGywera wiecznie żywy).
  10. Protokolantka (Królowa, nie Isolda), nie wiedzieć czemu, obudziła się dnia następnego tuląc w ramionach książeczką P. Aretino „O łajdactwach męskich”.
  11. Najbliższe dwa miesiące zapowiadają się uczestniczkom Spotkań nad wyraz intensywnie – został zaplanowany kolejny wieczorek filmowy, wyjazdy na co najmniej dwa koncerty, wypad na targi książki. No i trzymamy rękę na pulsie w kwestii pogody- gdy tylko zapowiedzą nadejście polskiej złotej jesieni, ruszamy w Pieniny. Lub w Gorce. Lub w Pieniny i w Gorce. Jesiennej depresji i szarości mówimy zdecydowane NIE!
  12. Następne Spotkanie odbędzie się 18 października i omówiony zostanie „Wrzos” Marii Rodziewiczówny. Na stole planujemy polski fiolet- brzmi to może nieco tajemniczo, ale już wiemy, że będzie smacznie.


Pozdrawiam serdecznie.

Do napisania znów.

Bye lub Au revoir!

2 komentarze:

  1. Jako chwilowa, choć sercem stała członkini klubu pozwolę sobie przesłać Wam link do mojego bloga, gdzie również komentuję "Stowarzyszenie...":

    http://books-cats.blogspot.com/2013/10/stowarzyszenie-miosnikow-literatury-i.html

    Cieszę się też, że przypadł Wam do gustu ten motyw bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę pożyczyć od Ciebie tę książeczkę "O łajdactwach męskich".
    Myślę, że mnie zainteresuje.
    Struna

    OdpowiedzUsuń