Protokół po "Wyspie" Victorii Hislop
Kalimera!
Jesień za
pasem, ale w Grecji można jeszcze mocno wygrzać kości w słońcu (w kontekście
książki wieczoru sformułowanie to nabiera podwójnego znaczenia). Uczestniczki
udały się tam dzięki „Wyspie”, która okazała się dwojakim pretekstem: do
spotkania w ramach klubiku i do sięgnięcia po kolejny tytuł poszerzający wiedzę
na temat kawałka nie tak odległej greckiej historii. Polecona przez Stefę jako
lektura uzupełniająca „Spinalonga. Wyspa trędowatych” Małgorzaty Gołoty chyba
nawet bardziej zaciekawiła Uczestniczki niż „Wyspa”. Ale bez „Wyspy” Stefa nie
trafiłaby na książkę Gołoty.
Powieść Victorii
Hislop jest przede wszystkim wymyśloną historią o miłości „na dobre i na złe, w
zdrowiu i w chorobie, póki śmierć ich nie rozłączy”. Autorka korzysta z
przysługującego jej prawa do wykorzystywania tylko niektórych wątków
historycznych czy opisywania wydarzeń, które w rzeczywistości nie miały
miejsca. Gołota natomiast w swoim reportażu trzymała się faktów. Stefa bardzo
skutecznie zachęciła pozostałe Uczestniczki do sięgnięcia po „Spinalongę”,
która, bogata w (niestety czarno-białe) zdjęcia, pomogła wyobrazić sobie sceny
opisane w „Wyspie”. Struna zrobiła własne rozeznanie na temat wciąż występującego
w niektórych miejscach na świecie trądu oraz przywołała jedną z omawianych pięć
lat temu klubikowych książek – bohaterka „Kwiatu wiśni i czerwonej fasoli”
również chorowała na trąd.
W tym roku
nikt z grona Uczestniczek na urlop do Grecji się nie wybrał, za to Kicia
niańczy swoją dwumiesięczną już „pamiątkę” w ubiegłorocznej wyprawy na Rodos. Powiew
śródziemnomorskich upałów przywiozła ze sobą z dalekiej Hiszpanii dawno
niewidziana na klubiku Polanna. Zebrani z dużym zainteresowaniem wysłuchali jej
opowieści o życiu codziennym na Półwyspie Iberyjskim, o pracy z hiszpańskimi
więźniami (takimi zwykłymi więźniami, nie tymi uwięzionymi z powodu trądu czy
innej choroby). Polanna wspominała swój regularny udział w spotkaniach
książkowych przed jej wyjazdem do Hiszpanii, dopytywała o nieobecne Uczestniczki
starsze i młodsze stażem.
Przy
dźwiękach wakacyjnych (składanka Various Artist „MOM: Music for Our Mother
Ocean”) raczono się potrawami kuchni greckiej. Struna zrobiła egzotyczne
arbuzowe carpaccio z oliwkami i serem feta. Zaserwowała też grzanki z kalmarami
w intensywnym sosie pomidorowym. Stefa przygotowała sałatkę z greckimi
tatzikami. Grillowana pita smakowicie współgrała z podaną przez Królową sałatką
grecką. Były również wakacyjne żelki w kształcie lodów, orzeźwiający deser
składający się z jogurtu greckiego i śliwkowego dżemu oraz wciąż pachnące latem
pomidorki koktajlowe. Do picia podano domowe wino z jasnych winogron, wodę z
miętą i cytryną oraz herbatę z Krety. Przy omawianiu Grecji nie mogło również
zabraknąć oranżady Helleny prosto z naszej polskiej Hellady, czy Opatówka.
Rozmawiano
jak zwykle o sprawach różnych i różniastych. O urlopowych atrakcjach mijającego
lata. O pracy. O toksycznych relacjach. O przygotowaniach do rozpoczęcia nowego
roku szkolnego. O pełnym doznań przedzieraniu się „Chłopów”. O rosnącej
potrzebie wpisania na listę książkowych pretekstów kolejnych tytułów z klasyki
literatury polskiej. O książkach czytanych równolegle do ustalonych pretekstach
klubikowych.
Wrześniowe
spotkanie będzie poświęcone Władysławowi Reymontowi i jego największemu dziełu,
„Chłopom”, za które 100 lat temu otrzymał Nobla. Rozmowom towarzyszyć będzie
kuchnia z Lipiec. A za pięć miesięcy świętować będziemy sto pięćdziesiąty
pretekst książkowy!
Efcharisto
poli!
k.