poniedziałek, 10 sierpnia 2020

"Którka historia Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i inne opowiadania" Helen Oyeyemi

  Protokół po "Krótkiej historii Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i innych opowiadaniach" Helen Oyeyemi

Hello!

Najpierw na tarasie, potem w klubikowym lokalu urodziwe Uczestniczki oraz przystojni Uczestnicy zebrali się, żeby podyskutować o zarekomendowanej onegdaj przez Strunę książce urodzonej w Nigerii brytyjskiej pisarki - Helen Oyeyemi.

1. Początkowo nie było zbyt dużo pochlebnych słów na temat „Krótkiej historii Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i innych opowiadań”. Bo to i zakręcone, i nie wiadomo o czym, i jakieś takie trudne do ogarnięcia, niby prawdziwe, niby bajkowe. Podsumowano, że to kolejna książka z szuflady pod tytułem „realizm magiczny”, która może sąsiadować ze „Sto lat samotności” na przykład. Nie wszystkie uczestniczki zdołały przebrnąć przez zagmatwane historie par homoseksualnych, lalkarzy i lalek, emigrantów. Jednak udało się wyłuskać kilka ciekawych spostrzeżeń, które być może zachęcą do sięgnięcia po ten zbiór opowiadań. Bo na przykład ciekawe były łączące wszystkie historie elementy (klucze i zamki) czy postaci, występujące w różnych rolach i momentach. Bo intrygujące tytuły poszczególnych opowiadań, żeby wymienić choćby „’Przepraszam’ nie sprawia, że jej herbata staje się słodsza” czy „Jeżeli jakaś książka jest zamknięta, prawdopodobnie istnieje ku temu dobry powód, nie sądzisz”, same w sobie są zagadkowe i mogą zachęcić do lektury. Bo Oyeyemi z dużą wyobraźnią żongluje baśniowymi i realnymi motywami. Bo okazało się, że cel powstania tytułowego Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch ma wiele wspólnego z celem Spotkań Pod Pretekstem Książki: „Działalność Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch odbywała się głównie pod hasłem ‘śmiechy, przekąski i bumblowanie’, lecz w odpowiedzi na radę tych Nieurodziwych Dziewuch, które już skończyły studia, Stowarzyszenie wydaje trymenstralne czasopismo. Głównie dla przyszłych pokoleń - nie mamy właściwie innych czytelników poza nami samymi” (tak jak w przypadku niniejszego bloga). W opowiadaniu „Dornička i gęś na dzień św. Marcina”, które najbardziej przypadło do gustu Strunie, znaleziono dla Uczestniczek bardzo obiecujący na przyszłość cytat: „Nasza Dornička uznała, że skoro zbliża się do sześćdziesiątki, to może nosić to, na co ma ochotę, i nikomu nic do tego”. A fragment, który szczególnie zapadł w pamięć Pachnącej, przybyłej do PL zza siedmiu gór, siedmiu autostrad i kanału, goszczącej po raz pierwszy po kilkuletniej nieobecności na Spotkaniu, to: „Życie jest czymś, co i tak musisz strawić”.

2. Stół zapełniony był nieurodziwymi, jednakże przepysznymi potrawami. Kolorystycznie dominowały szarość, brudna zieleń, pastelowe odcienie żółci i brązu. Jedzono: baranie flaczki (makaron z pesto), kanapeczki z pastą z wątróbki, ogórki małosolne, pastę jajeczną w dwóch odsłonach (z tuńczykiem i z rzodkiewką) na krakersach i chlebkach oraz wstępnie strawiony i wydalony górą barszcz czerwony (wspaniale orzeźwiający napój arbuzowo-ogórkowy). Do arbuzkoktajlu Kicia dołożyła jeszcze muffinki z przypominającymi przekrwione oczy owockami. Było też bardzo popularne w latach 90-tych ciasto „pleśniak”. Jednak to Struna „rozbiła bank” jeśli chodzi o kulinarne nawiązane do książki wieczoru - przyniosła pasztet z cukinii, który nie tylko był mocno nieurodziwy, ale był też pokarmową wizualizacją potocznego określenia brzydkiej dziewczyny: pasztet. Pachnąca, nieświadoma uzgodnionej gastronomicznej myśli przewodniej, przygotowała dwie pięknie wyglądające i smakowite pizze.

3. Mimo nieobecności Poldzi wypito dwie flachy wina. Ale też i toasty wznoszono co i rusz - za jubilatki zaległe (Błyskawica i Stefa) i za przyszłe (Pachnąca). Wysłuchano też hymnu klubikowego „Sex on Fire” formacji Kings of Leon. Muzycznie nawiązano również do przełożonego na przyszłoroczne wakacje koncertu Pearl Jam. Chciano posłuchać brzydkiego wokalisty irlandzkiego zespołu The Pogues (płyta się gdzieś zawieruszyła), Amerykanina Perrego Farrella z Porno for Pyros (brakło czasu na odtworzenie) czy bandu Ugly Kid Joe (brak płyty w kolekcji). Porozmawiano również o muzycznych fascynacjach z lat młodzieńczych. Zaczęto przerzucać się nazwami ulubionych, grających mroczną muzę zespołów. To z kolei wywołało dyskusję o ścieżce dźwiękowej do filmu „Miasteczko Twin Peaks”. Od tego momentu rzeczywistość zaczęła się mieszać z zachwianą pamięcią, a przedmioty uwielbienia z przedmiotami strachu i odrazy. I tak: „Twin Peaks” zmiksował się z „Przystankiem Alaska” i z „Archiwum X”, Agent Cooper z Agentem Mulderem, Kris o Poranku z Cichym Edem, a futrzane buty z gadającym pieńkiem. Wspomnienia podsumowała Stefa, cytując swojego krewnego: „To były czasy – 4 się zarabiało, a 5 się przepijało”.

4. W związku z trwającym zagrożeniem epidemiologicznym w perspektywie zbliżającego się początku nowego roku szkolnego mówiono o powrocie do szkoły i przygotowaniach do nauczania zdalnego. Mówiono o kwarantannie, okolicznych zachorowaniach i rozluźnieniu zasad przeciwcovidowych podczas wyjazdów urlopowych. Błyskawica wywołała falę zazdrości swoim obwieszczeniem, że wybiera się na wczasy na bodaj najpiękniejszą wyspę grecką. Stefa opowiadała o swoim wypoczynku na rowerze i w kajaku. Pachnąca pokazała zdjęcia instruktora windsurfingu, który wyjątkowo przypadł do gustu jej przebywającej na obozie córci. Kicia na urlop się dopiero wybiera, więc na następnym spotkaniu przedstawi referat pt. „Wypoczynek ludności nad polskim morzem w czasie pandemii”. W trakcie obrad dotyczących tematów literacko-muzyczno-kulinarno-życiowych Pan Rex doglądał wariujących po ogrodzie Małego Lorda i młodego Pachnącego.

5. Rozpoczęto przygotowania do setnego Spotkania Pod Pretekstem Książki, które odbędzie się 4 września, a jego patronkami będą „Emancypantki”. Sponsorem odcinak będzie cyferka 100, więc obowiązywać będzie kuchnia na „sto”: sto-sowna, na gę-sto, na tłu-sto, na pro-sto lub po prostu zajebi-sto. Zaproponowano też kilka kolejnych nazwisk pisarzy, których twórczość można by omówić w przyszłości: Salman Rushdie, Myśliwski, Stasiuk.

6. Spotkanie zakończyło się wprawdzie nie o 12:30, ale głęboko w nocy, gdy na niebie świeciły już miliardy gwiazd.

Do zobaczenia za 4 tygodnie!

k.


środa, 5 sierpnia 2020

Przypominajka przed "Krótką historią Stowarzyszenia Nieurodziwych Dziewuch i innymi opowiadaniami" Helen Oyeyemi

Po dłuuuugich negocjacjach w ustalaniu terminu kolejnego spotkania książkowego w końcu postanowiono, że Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch zostanie omówione w najbliższy piątek 07.08 w lokalu tym co zwykle (jeśli nie będzie padać, to na tarasie). Kuchnia wiadomo – nieurodziwa (byle nie śmierdziała za bardzo i żeby nie powodowała perturbacji żołądkowych). Bye!