sobota, 19 stycznia 2013

"Mama Muminków" Boel Westin

Protokół po Spotkaniu Pod Pretekstem..." Mamy Muminków" Boel Westin



Hyvaa paivaa (znaczy: Dzień dobry!)
Pierwsze w tym roku Spotkanie Pod Pretekstem Książki za nami. Za oknem było biało, mroźnie i muminkowo. Wewnątrz było przytulnie, nastrojowo, ciepło, a w tle muzyka skandynawskich twórców.

1. Na stole też było BIAŁO. Biały był barszcz z białą kiełbasą i jajem. Biały był zapiekany kalafior w sosie beszamelowym z mozzarellą. Białe były cebulki marynowane i popcorn. Biała była sałatka selerowo-pietruszkowo-jabłkowa. Natalia, indagowana o rodzaj śledzi (marynowane czy solone) podanych w śmietanie, zaczęła gubić się w zeznaniach i w końcu przyznała, że rzeczona przekąska nie wyszła spod jej ręki, ale zza lady sklepu rybnego. Godną zapamiętania przegryzką imprezową były kanapeczki Wasa (knäckebröd) z pastą kawiorową i białym serkiem koperkowym. Okazało się, że mamy w naszym gronie sporo wielbicielek białej czekolady. A ta krakowska handmade była wyjątkowa, luksusowa i przepyszna. Były i białe kuleczki Rafaello i Lindt. Wykonawczyni wykwintnego torciku bezowo-cytrynowego donosi, że został on pochłonięty prawie w całości tego wieczora (ku wielkiej uciesze skromnej kuchareczki). Nawet mięsno-, kwaśno- i pikantnolubna Koralina skosztowała i pochwaliła ów torcik. Oto linka do przepisu: http://www.mojewypieki.com/przepis/cytrynowy-tort-bezowy
Był też szwedzki Glück Apple – bardzo smaczny; u nas podany na zimno.

2. W zawodach w spożywaniu Finlandii w płynie zwyciężyła Koralina (oklaski!), która jednakże była wielce zmartwiona dnia następnego brakiem zgonu totalnego czy choćby lekkiego kaca. Powtarzam: była tym faktem ZMARTWIONA! Wydziwia! Jak nic wydziwia, nie uważacie? Przecież wszystko przed nami. Może następnym razem urżniemy się do tego stopnia, że Koralina będzie na czworakach wychodzić ze spotkania – a wtedy już będzie to sztuką nie lada, wszak przenosimy się na trzecie piętro.

3. W nasze skromne książkowe progi zawitała przedstawicielka odległej Wielkopolski, Beata, która, gdyby nie dzielące nas na co dzień setki kilometrów, chętnie stałaby się regularną uczestniczką naszych comiesięcznych dyskusji literackich. Niemniej jednak Beata złożyła u mnie wniosek, aby kwietniowe spotkanie odbyło się nie jak zwykle w piątek, ale wyjątkowo w sobotę (20 kwietnia), aby i ona mogła w nim po raz kolejny uczestniczyć. Polanna podpisała się pod tym wnioskiem obiema rękoma (choć podpis wykonany lewą ręką jest nieco nieczytelny).

4. Ciekawym elementem toczących się rozmów była dyskusja na temat różnic między wibratorem a sztucznym penisem. Jak do tego wszystkiego miała się gumowa owca – do tej pory nie wiem.

5. W czasie spotkania miała miejsce mini telekonferencja z naszą filią w Warszawie, która duchem, za pomocą omawianej lektury, przeniosła się do Indii. My, w nastrojach skandynawskich, odczuwałyśmy ciepłe fluidy płynące do nas ze stolicy. To było miłe! I w dalszym ciągu przyglądamy się rozwojowi naszej „firmy-córki”.

6. No i bohaterka wieczoru: Tove Jansson i jej biografia pióra Boel Westin „Mama Muminków”. Niektóre z uczestniczek nad wyraz dogłębnie przygotowały się do dyskusji (dodatkowo przeczytana autobiografia Tove pt. „Córka rzeźbiarza” czy co najmniej jeden tom z serii o Muminkach). A niektóre z uczestniczek w ogóle nie przeczytały zadanej lektury. Więc nam się pięknie zrównoważyło wszystko. Sporo rozmawiałyśmy o potrzebie Tove do bycia wolną, jej pracowitości, relacjach z innymi, talencie pisarskim i rysunkowym, związkach z kobietami i mężczyznami. Parę razy zostało powiedziane, że Tove była brzydulą, na którą pozytywnie pod tym względem wpłynęła starość. Choć trzeba też dodać, że sama biografia nie jest najlepiej napisana i na pewno nie przejdzie do historii jako wybitny przykład tego gatunku literackiego. Podsumowując: Tove pasowałaby do naszego towarzystwa. A jej twórczość jest bardzo bogata i wielowarstwowa i definitywnie warta dalszego odkrywania, powracania do niej, odświeżania sobie i to bez względu na wiek. Lektura wieczoru pobudziła nasze podróżnicze marzenia. Była mowa o poszczególnych krajach Północy. Przodowniczką w tej tematyce była Struna, która wprawiała nas w podziw m.in. swoją znajomością licznych słówek fińskich (a może szwedzkich?). Mówiłyśmy i o Skandynawach, którzy zostali porównani do naszych polskich, przaśnych chłopców z gębami jak pyry.

7. Był też i Christian Grey, ale wypadł niespodziewanie blado. Nie spasowała nam druga część opowieści o Panu Szarym. Są wątpliwości, czy którakolwiek z nas przeczyta tom trzeci. Trzeba zatem przyznać, że ten pierwszy raz z Greyem był jednak najlepszy.

8. Nasze płodne umysły wyprodukowały pomysł pokazania światu naszych spotkań w formie bloga. Z powodu braku jednomyślności temat ten zostanie podjęty na kolejnym spotkaniu…

9. …które odbędzie się 15.02.2013 r. i będzie reklamowane jako „Niepowtarzalne 3-w-1”:
a) rocznicowe Spotkanie Pod Pretekstem Książki
b) parapetówka
c) druga osiemnastka jednej z uczestniczek spotkań.
W związku z tym padła propozycja, aby na ten wieczór uczestniczki przyszły ze swoimi mężami, chłopakami, narzeczonymi, partnerami, konkubentami czy innymi facetami, których mają na podorędziu. Pomimo, że pojawiły się już pewne deklaracje w tej sprawie (jeden głos na „Nie”), temat jest otwarty i pozostali panowie (oprócz tego, który kryje się pod powyższym „Nie”) będą mile widziani na lutowym spotkaniu.

10. Czytamy kryminał, klasykę kryminału wręcz: Agatha Christie „10 małych Murzynków / Indian / Żołnierzyków” (i oto pierwsza zagadka do rozwiązania: czy było ich łącznie trzydziestu?). Co będziemy pić i jeść? Chyba jest oczywistym, że będzie to wieczorek w stylu staroangielskim (picie herbaty z mlekiem z filiżanek z małym palcem odchylonym w bok i te sprawy).W kwestii poczęstunku uprasza się o zaniechanie przynoszenia potraw zawierających arszenik, strychninę, cyjanek, belladonnę, wawrzynek wilczełyko czy choćby piołun czy dziegć. Nie przynoście też śliwek i kwaśnego mleka, bo tą kombinacją też można wykończyć człowieka.

 No to Nahdaan pian! (znaczy: do zobaczenia wkrótce!)

PS. Trochę prywaty: Ad punkt 9, podpunkt b) to wykorzystując fakt, że jesteście kobietami IT inteligentnymi (a przynajmniej macie koło siebie faceta, który jest biegły w kompach), chciałabym prosić, aby do parapetówkowej wycieraczki, o której była mowa na spotkaniu, każda z Was przyniosła mi w prezencie stworzoną przez siebie płytę CD, zawierającą składankę utworów do tańczenia. Pogrzebcie w swoich muzycznych zbiorach, w pamięci, we wspomnieniach (do płyty może być dołączony opis dotyczący genezy wyboru takich a nie innych utworów) i wybierzcie te, przy których można będzie się trochę pogibać. Bo teraz będziemy mieć warunki lokalowe do tańczenia. A żeby nie zatrudniać DJ-a czy żeby nie tracić czasu na szukanie poszczególnych tanecznych kawałków na płytach, taka gotowa płyta składankowa będzie bardzo praktyczna. A, to ma być muzyka dla nas, więc zostańmy w klimatach ogólnorockowych, bez zapuszczania się w rejony techno, elektro czy disco.

PS2. Coraz dłuższe wychodzą mi te protokoły. Jeśli powinnam powrócić do wcześniejszej lapidarności, to proszę mnie przywołać do porządku. 

wtorek, 15 stycznia 2013

Przypominajka przed biografią Tove Jansson



Cześć!
Przypominam, że w najbliższy piątek tj. 18 stycznia o godz. 17:30 spotykamy się pod pretekstem biografii Tove Jansson i jej twórczości. Spotkanie będzie miało miejsce po raz ostatni w lokalu 1/1. Od lutego nasz czytelniczy klubik będzie miał nową siedzibę.
Będziemy mieć gościa: tym razem odwiedzi nas reprezentanta Wielkopolski, od dawna kibicująca naszym spotkaniom Beata (znana już Gazeli). Beata przybędzie z nartami na ramieniu, bo obecnie szusuje na stokach Pilska.
W ramach przygotowanie do muminkowego wieczoru załączam linkę do wakacyjnego domu na wyspie Tove Jansson: można zobaczyć, co Tove widziała przez okno i jak jej domek wyglądał wewnątrz. Nie wiem, jaka będzie Wasza reakcja, ale ten filmik zrobił na mnie duże wrażenie, gdy widziałam go po raz pierwszy.

Kulinarnie będzie BIAŁO (śnieg, Skandynawia, Muminki, zima…). Organizacyjnie tak z grubsza od strony gastronomicznej nasze spotkanie będzie wyglądało tak: Natalia przyniesie śledzia w śmietanie. Polanna – wyjątkową białą czekoladę. Beata – rafaello. Struna – gluck jabłkowy, czyli grog i pieczywo wasa. Koralina przyniesie napój wyskokowy o nazwie Finlandia. Moja Mama zrobi barszcz biały z białą kiełbasą. Ja przygotuję kalafior zapiekany w beszamelu i deser bezowy. Dla Gazeli też mamy dyspozycje, jeśli będzie szukała pomysłu na to, co przynieść.
I jeszcze jedno: zastanówcie się nad propozycjami lektury na luty. Koralina sugerowała ostatnio, żebyśmy się wzięły za jakiś dobry kryminał (powieść detektywistyczną?, thriller?). Rzućcie jakimiś pomysłami, tytułami, autorami.
To do zobaczenia w piątek. K.