piątek, 10 sierpnia 2012

"Kobieta trzydziestoletnia" Honore de Balzac


Protokół ze Spotkania Pod Pretekstem "Kobiety trzydziestoletniej" Honoriusza Balzaka 

Bonjour mesdames et mesdamemoiselles!
W ostatni piątek w bardzo małym gronie (3 sztuki kobiet około trzydziestoletnich) spotkałyśmy się pod pretekstem „Kobiety trzydziestoletniej” Honore de Balzaca. Et ici kilka refleksji po spotkaniu:
1.  Jeśli chodzi o „Kobietę…”, to naprawdę warto przeczytać 80-100 pierwszych stron książki. Potem Balzakowi jakby wyczerpał się pomysł na treść. Jednak ten początek naprawdę miło zaskakuje – jak na początek XIX wieku i jak na mężczyznę, to Balzak wykazał się dużą wnikliwością w umysł kobiety-mężatki.
2. Podoba nam się to, co Balzak napisał o kobietach około 30-tki: że są LEPSZE prawie pod każdym względem od jakichś nieopierzonych młódek, naturallement- szkoda tylko, że tak niewielu mężczyzn wie o tym.
3. W książce Balzaka odczuwamy wyraźny brak pikanterii w opisach uczuć i emocji. Nie wierzymy, żeby jakiś młokos przez lata jarał się tylko i wyłącznie patrzeniem na swoją ukochaną- tam musiało być dużo seksu, o którym nie ma ani słowa, niestety. Padła propozycja, żeby wziąć kiedyś na warsztat jakąś książkę obfitą w wiadome opisy -Gretkowska, Fanny Hill, sado-maso Christian Gray…???
4. Naturallement sporo rozmawiałyśmy o relacjach damsko-męskich, małżeństwie, dzieciach, samospełnieniu i porozumieniu w kontaktach z mężczyznami. Zachłannie przysłuchiwałam się opiniom , choć Natalia i tak moje uwagi podsumowała, że „sama nie wiem, czego chcę” (hmmm, może ona jak zwykle ma rację?).
5.  Gwoździem wieczoru była Struna w stanie upojenia (kronikarski obowiązek każe mi wspomnieć o dwóch i pół butelki wina, które owego wieczoru zostało wypite- zatem stan Struny wydaje się być całkiem uzasadniony).
6.  Pozostałe bywalczynie Spotkań Pod Pretekstem Książki –te w Krakowie, te śmigające na mopie po 300m2 podłóg i te jadące nad polskie morze z kożuchu, czapce i kaloszach- bezpowrotnie straciły okazję spróbowania sera camembert zapiekanego w szynce podanego z żurawiną (ale może będzie jeszcze jakaś francuska lektura w programie i Struna da się uprosić i ponownie zaserwuje te delicje). Były jeszcze: sery pleśniowe, winogrona (dzięki, Koralina!), croissants au chocolat, bagietki zapiekane z ziołowym masłem czosnkowym i serem, szpinakowe przekąski ze ślimakami i creme brulee (który, choć bardzo smaczny, okazał się dość rozczarowywujący).
7.  Struna ze swoich wakacyjnych wojaży (z franc. voyage – podróżować) przywiozła wszystkim uczestniczkom Spotkań małe suweniry (z franc. souvenir –pamiętać)- rozdawnictwo nastąpi za miesiąc. Merci beaucoup, Struna!
8.  Następne nasze Spotkanie będzie pod pretekstem książki Dario Castagno „Za dużo słońca Toskanii”. Struna lada dzień będzie mogła wypożyczyć swój egzemplarz, ja też postaram się szybko udostępnić mój. Czas zbiórki: piątek 14 września o 17:30, miejsce: tam, gdzie zawsze.

C’est tout.
Au revoir, mes amies!
Królowa
ANEKS:
I jeszcze, na prośbę Struny, fragment jej e-maila jako mały dodatek do protokołu po piątkowym spotkaniu:

"Wracając do francuskiego wieczoru, wyjaśniam, że moja postawa była podyktowana szacunkiem, jakim darzę literaturę francuską i starałam się wraz z innymi klubowiczkami oddać hołd francuskiej wielowiekowej tradycji winiarskiej. Nie wiem, czy 4 no może 5 (o ile dobrze pamiętam) lampek wina to dużo, ale skoro nie śpiewałam "Marsylianki" albo "Paroles", to chyba nie było ze mną aż tak żle. Ponadto pozwolę sobie jeszcze dodać, że en France wino pije się na okrągło, a nawet podaje się je dzieciom i nikt nikomu tego nie wytyka.
Dlatego wnioskuję o zamieszczenie moich wyjaśnień w postaci aneksu do protokołu i przesłanie go wszystkim klubowiczkom.
Na koniec dodam, że literatura francuska jeszcze wróci ! Merci."

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Przypominajka przed "Kobietą trzydziestoletnią"


Salut!

Czy mes amies kobiety około trzydziestoletnie jesteście gotowe na piątek? Przypominam: o 17:30, u mnie.

W związku z jednoosobowym głosem oburzenia, który dotarł do mnie po wysłaniu protokołu z "Nieznośnej lekkości bytu", a w którym to wyraziłam jeden z wniosków wypływających z dyskusji, że jakoby "faceci to erotomani, egoiści, świnie, łajdaki, dranie, którym w głowie tylko spółkowanie z kobietami", niniejszym zamieszczam sprostowanie odnośnie tego oburzonego głosu. Otóż: kobiety też są takie. To znaczy niekoniecznie zainteresowane spółkowaniem z innymi kobietami, ale spółkowaniem w ogóle tak. To znaczy jeśli dobrze odczytałam intencje tego oburzonego głosu- Gazela, musisz to wyjaśnić w piątek.

Menu jest już mniej więcej zaplanowane.

Polanny niestety nie będzie- prosiła o usprawiedliwienie nieobecności.

Koralina, pomimo przebywania na urlopie, czym wprawia w zazdrość swoje koleżanki z pracy, przybędzie, bien sur, doceniamy to.

Au revoir a Vendredi (Vendredi=piątek).
Królowa